- O! Już wstałaś. Zaraz zrobię śniadanie - powiedział i skierował się do kuchni.
Poszłam za Nim. Usiadłam na krześle i głośno westchnęłam, na co odezwał się blondyn.
- Co taka zmęczona? Nie wyspałaś się.
- Szukałam Cię. Było trzeba mi napisać kartkę.
- No przecież napisałem - wskazał na kartkę leżącą przede mną.
Na śniadanie zjadłam nie całą kanapkę. Nie miałam szczególnie apetytu. Naczynia włożyłam do zmywarki, a krzesło zasunęłam.
- Gdzie się wybierasz?
- Idę do Kevina.
- Mogę z Tobą?
- Przepraszam, może innym razem. Dzisiaj to takie męskie spotkanie.
- Jak zawsze - westchnęłam
- Nie złość się - powiedział i pocałował w czoło. Wziął do ręki kurtkę i wyszedł. Słychać było jak wsiada do samochodu i odjeżdża.
Następnego dnia
Włosy związałam w kucyka, pomalowałam rzęsy i wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni. Robiłam sobie kawę, gdy nagle poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Odwróciłam się i zetknęliśmy się ustami.
- Idziemy? - spytał po pocałunku
- Tak - odparłam. Wzięłam torebkę, ubrałam buty i zamknęłam dom. Klucze schowałam do torebki i wsiadłam do samochodu. Pojechaliśmy do studia. Bardzo się denerwowałam. To pierwszy raz, gdy wystąpię przed profesjonalnym fotografem. Chce wypaść dobrze. W studiu byliśmy po jakiś 30 minutach. Udałam się do szatni, którą mi przydzielono. Poszłam do "fryzjerki" i makijażystki. Potem przebrałam się. Po tym wszystkim pomaszerowałam szybkim krokiem na "plac boju" Na początku bałam się, ale później szło mi coraz lepiej. Później następna kreacja i znowu to samo. Na sam koniec grupowa fotka i można było zmykać do domu
- Nareszcie - westchnęłam do Ani, żony Lewandowskiego
- Świetnie się prezentujesz przed obiektywem - powiedziała z uśmiechem
- Bardzo dziękuję. Masz może ochotę na kawę? - spytałam
- Dobry pomysł. Przebiorę się i czekam na Ciebie tutaj - oznajmiła
Przebrałam się, wzięłam torebkę i wyszłam z szatni. Zanim doszłam do Ani pożegnałam się z chłopakami dortmundzkiego klubu
- Pa - powiedziałam i poszłam do przodu, jednak chwile potem cofnęłam się i zapytałam - Widzieliście może Marco?
- Wyszedł. Chyba z Robertem - odpowiedział Mats
- A. Dzięki - odparłam.
Doszłyśmy do kawiarni i usiadłyśmy tuż pod oknem, skąd był świetny widok na ulicę. W pewnym momencie zauważyłam Łukasza. Odwróciłam się w drugą stronę.
- Co się dzieje?
- Poszedł?
- Ale kto?
- Uf, poszedł - odwróciłam się w stronę okna - Przepraszam Cię, ale muszę iść. Dzięki za kawę -
położyłam na stole pieniądze i wyszłam.
Dochodziła 21. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki książkę. Jednak nie mogłam się skupić, odłożyłam książkę na bok i zgasiłam światła. Przytuliłam się do miśka, którego dostałam od Reusa na urodziny i próbowałam zasnąć, ale na darmo. W sypialni pojawiły się światła z zewnątrz. Trwało to chwile, bo światło po chwili zgasły. Myślałam, że przyjechał Marco. Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Z okna widziałam parkujący samochód po drugiej stronie ulicy. To tylko sąsiedzi.
SAMA NUDA : /
TO PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ W TYM ROKU
TO PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ W TYM ROKU
To nie jest NUUDA!!! To jest najlepszy blog, jaki czytałam! Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału, ale mam nadzieję, że ten nie bedzie ostatni w tym roku! No ja Cię prosze!!! Słyszysz?! Bo jak nie napiszesz to wtedy bedzie NUUDA do końca roku! Czaisz? ( łoo, za dużo napisalam i mozna troche tego nie zrozumiec, ale trudno) ;***
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z Fanką :) Twój blog jest najlepszy . A na marginesie super sukienka . P.S. wygląda podobnie jak Moni . hmm sama nie wiem . Nie ważne haha najważniejsze że blog jest świetny i koniec . Do zobaczenia w Kościele . Pozdrawiam i zapraszam do mnie . Kolejny rozdział już dzisiaj . www.love-for-sport.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŻadna nuda kochana! <3
OdpowiedzUsuńRozdział piękny jak zawsze ♥
Czekam na nn, buziaki ; *