Chłopak był strasznie uparty. Nalegał abym go wysłuchała...
- Tamara, zaczekaj... Wysłuchaj mnie - prosił na kolanach Reus - Pozwól mi wszystko naprawić
- Przespałeś się z Nią
- Chwila słabości- powiedział blondyn spuszczając głowę na dół - Kocham Cię!
- Kochasz? Dlaczego przespałeś się z inną kobietą?
- Wszyscy popełniamy błędy
- Ja takich błędów nie popełniam - odrzekłam
- Byłem idiotą, przepraszam
- Nie chce chłopaka idioty - dodałam i odeszłam
Weszłam do domu i wyciągnęłam telefon, długo zwlekałam, ale jednak zadzwoniłam do Leny. Kiedy już z nią rozmawiałam...
- Przespał się z Inez? Ale nie przecież z wielkiej miłości - próbowała załagodzić sprawę przyjaciółka
- Chwila słabości. Przynajmniej tak powiedział
- Ale Marco cię kocha
- Chyba nie tak bardzo, żeby oprzeć się pokusie - odrzekłam
- Nie rozumiem
- Myślałam, że z Marco będę na dobre i na złe. Jedna pieprzona Inez i czar prysł
- Może się przejdziemy? - zaproponowała Lena
- Nie, muszę pobyć sama - odparłam
Chciałam być jak najdalej od miejsc, które przypominały Jego, które łączyły się z Nim. Już czas zapomnieć czas zacząć żyć na nowo, nauczyć się żyć bez Niego. To było trudne, bo choć rozum akceptował to serce cały czas tęskniło. Skasowałam wszystkie maile, usunęłam z komputera wszystkie zdjęcia...
Postanowiłam patrzeć w przyszłość, żyć tak jakby go nigdy nie było
Bywają w życiu chwile, które w pamięci zostają i choć czas szybko mija, one nie przemijają. Są też osoby, które raz poznane, bywają w życiu niezapomniane.
Kiedy tak rozmyślałam nie usłyszałam jak dzwoni mi telefon. Dopiero później zauważyłam, że mam nieodebrane połączenia i sms od Marco Damy sobie drugą szansę? Nie odpisałam mu.
Gdy przyjechałam do Dortmundu nie wiedziałam co mnie tu spotka. Najpierw spotkanie w parku, potem mecz, bankiet i pierwsze wspólne wyjście. Spotkanie za spotkaniem i zostaliśmy parą. Na początku się obawiałam... Teraz wiem dlaczego. Nie przypuszczałam, że to wszystko tak się skończy...
Jutro jadę do Monachium. Mam nadzieję, że odpocznę od problemów i wrócę wypoczęta. Mimo iż jestem krótko w Dortmundzie to mam dosyć. Na studiach dużo nauki. A do tego będę musiała widywać Inez, co mnie przerasta.
No nic, muszę iść się pakować. Pobiegłam na górę się spakować. Po godzinie spakowałam kilka bluzek, spodnie, nawet sukienkę. Zgłodniałam, więc poszłam zrobić sobie kolację. Miałam ochotę na jajecznicę. Okazało się, że nie mam jajek. Musiałam iść do sklepu. Ubrałam buty i ruszyłam po jajka. Zaczęło się chmurzyć. W drodze powrotnej do domu dość mocno padało. Kiedy wróciłam do domu to najpierw wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i dopiero wtedy zabrałam się za jajka. Długo nie trwało jajecznica gotowa. Zjadałam i poszłam usiąść na kanapę. Włączyłam laptopa i zalogowałam się na pocztę. Miałam dużo czasu, aby odpisać na wszystkie wiadomości. Było ich całkiem sporo. Moi kochani przyjaciele z Polski przysyłali mi zdjęcia. Ja też postanowiłam wysłać. Było to zdjęcie z meczu.
Na laptopie spędziłam jakieś dwie godziny. Jutro mam wcześnie lot co spowodowało, że muszę się wyspać. Koszmarny dzień, najpierw list, zdjęcie i cała historia z Inez. Chciałbym zasnąć i obudzić się z myślą, że to zły sen. Niestety to nie sen i to wszystko dzieje się w moim życiu naprawdę.
Obudziłam się o 6:30. Ubrałam się. Postanowiłam odpisać Marco na sms, jakoś nie mogłam się powstrzymać Nie będzie drugiej szansy
Odłożyłam telefon i poszłam na śniadanie.
Zrobiłam kanapki z szynką. Do kubka wlałam kawę i pomaszerowałam przed telewizor. Jadłam, jadłam i nie mogłam zjeść. Jakoś nie miałam apetytu. A kiedy już zjadłam, spakowałam się do końca. Do torebki spakowałam to co potrzebuje dziennikarz - dyktafon, notatnik, długopis, legitymację prasową. Ubrałam buty. Zamknęłam dom. Kluczę schowałam do torebki. Walizkę ciągnęłam za sobą i tak szłam ulicami Dortmundu. Wszędzie widziałam Marco. Wszędzie... Wróciły wspomnienia. Ten uśmiech... Na lotnisko dotarłam po jakiś 30 minutach. Kiedy usiadłam, żeby odetchnąć zadzwonił do mnie Mario.
- Hej Tamara. Kiedy będziesz? - zapytał chłopak
- Nie wiem. Czekam na samolot, który mam za 45 minut - odpowiedziałam
- Nie mogę się doczekać - odrzekł
- Ja też - odparłam
- No to do zobaczenia
Rozłączył się, a ja zatopiłam się w myślach.
Przypomniały mi się słowa Leny #Musisz się postarać, aby oni oboje nie dowiedzieli się. Przeprowadzisz z Nim wywiad. I zapomnisz o Nim# Teraz to już mnie nie obchodzi czy Marco się dowie czy nie. Ważne tylko, żeby wywiad się spodobał. Nie jestem pewna czy zdołam powołać takiemu zadaniu jakim jest wywiad. To będzie mój pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni.
Jedyne co w tym momencie zawdzięczam Marco to właśnie wywiad. Transfer roku - ładnie to brzmi. Jak wyjdzie... Przekonamy się za kilka godzin. Chciałbym mieć to za sobą. Strasznie się denerwuję.
piątek, 27 września 2013
czwartek, 19 września 2013
Rozdział IX
Niestety Leny nie zastałam w domu. Akurat teraz musiała wyjść jak Jej potrzebuję. Chwile później już wiedziałam dlaczego...
- Gdzie jesteś? - krzyczała przez telefon przyjaciółka
- Pod Twoim domem - odpowiedziałam
- A ja u Ciebie. Nie ruszaj się, zaraz będę - powiedziała Lena
Przestraszyłam się tym telefonem. Lena przez telefon była jakaś zdenerwowana. Zanim współlokatorka przyszła myślałam tylko o Marco i liście. Nic więcej w tej chwili mnie nie interesowało. Od kogo to mogło być? Czy to prawda? Zadawałam sobie pytania. Chciałabym jak najszybciej to wyjaśnić, ale to chyba nie będzie takie łatwe. Komuś zależy na rozbiciu mojego związku.
Gdy tak rozmyślałam ujrzałam Lene. Biegła tak szybko, że nawet nie wiem kiedy znalazła się obok mnie.
- Chodź do domu. Muszę ci coś pokazać - powiedziała przyjaciółka
Teraz to już naprawdę robiło się nieciekawie. A to co zobaczyłam wytrąciło mnie z równowagi...
- I co o tym sądzisz? - zapytała Lena pokazując mi zdjęcie Marco jak całuję się z Inez.
- Czyli ten list musi być od niej - powiedziałam
- Jaki list? - zapytała
- Dzisiaj rano w skrzynce był list, w którym pisało, że Marco ma inną
- Rozmawiałaś z Nim? - zadała kolejne pytanie
- Niby tak, niby nie. Byłam u Niego na treningu i pokazałam mu list, ale On powiedział, że mam się tym nie przejmować. Jakoś Jego słowa mnie nie przekonały, więc postanowiłam pogadać z Tobą.
- Czyli ma inną? - pytała przyjaciółka
- Lena nie wiem, nic nie wiem - odparłam i rozpłakałam się
Jeszcze przed zobaczeniem zdjęcia wierzyłam, że to tylko głupie listy. Komuś się strasznie nudzi... Jednak teraz to już sama nie wiem co o tym myśleć. Jeśli Marco ma Inez to dlaczego jest, był ze mną.
Czy to była miłość? Popłakałam i...
Postanowiłam wziąć się w garść. Poprawiłam makijaż i ucałowałam Lene w policzek na pożegnanie.
Tuż przed moim domem zatrzymał się samochód. Wysiadł z niego Marco. Nie miałam ochoty z Nim rozmawiać, więc powiedziałam tylko to:
- To koniec. Zaufałam Ci.
- Gdzie jesteś? - krzyczała przez telefon przyjaciółka
- Pod Twoim domem - odpowiedziałam
- A ja u Ciebie. Nie ruszaj się, zaraz będę - powiedziała Lena
Przestraszyłam się tym telefonem. Lena przez telefon była jakaś zdenerwowana. Zanim współlokatorka przyszła myślałam tylko o Marco i liście. Nic więcej w tej chwili mnie nie interesowało. Od kogo to mogło być? Czy to prawda? Zadawałam sobie pytania. Chciałabym jak najszybciej to wyjaśnić, ale to chyba nie będzie takie łatwe. Komuś zależy na rozbiciu mojego związku.
Gdy tak rozmyślałam ujrzałam Lene. Biegła tak szybko, że nawet nie wiem kiedy znalazła się obok mnie.
- Chodź do domu. Muszę ci coś pokazać - powiedziała przyjaciółka
Teraz to już naprawdę robiło się nieciekawie. A to co zobaczyłam wytrąciło mnie z równowagi...
- I co o tym sądzisz? - zapytała Lena pokazując mi zdjęcie Marco jak całuję się z Inez.
- Czyli ten list musi być od niej - powiedziałam
- Jaki list? - zapytała
- Dzisiaj rano w skrzynce był list, w którym pisało, że Marco ma inną
- Rozmawiałaś z Nim? - zadała kolejne pytanie
- Niby tak, niby nie. Byłam u Niego na treningu i pokazałam mu list, ale On powiedział, że mam się tym nie przejmować. Jakoś Jego słowa mnie nie przekonały, więc postanowiłam pogadać z Tobą.
- Czyli ma inną? - pytała przyjaciółka
- Lena nie wiem, nic nie wiem - odparłam i rozpłakałam się
Jeszcze przed zobaczeniem zdjęcia wierzyłam, że to tylko głupie listy. Komuś się strasznie nudzi... Jednak teraz to już sama nie wiem co o tym myśleć. Jeśli Marco ma Inez to dlaczego jest, był ze mną.
Czy to była miłość? Popłakałam i...
Postanowiłam wziąć się w garść. Poprawiłam makijaż i ucałowałam Lene w policzek na pożegnanie.
Tuż przed moim domem zatrzymał się samochód. Wysiadł z niego Marco. Nie miałam ochoty z Nim rozmawiać, więc powiedziałam tylko to:
- To koniec. Zaufałam Ci.
niedziela, 15 września 2013
Rozdział VIII
Gdy weszliśmy do domu. Lena poszła do kuchni zrobić napoje. Chłopaki usadowili się na kanapie, a ja pobiegłam na górę, aby zadzwonić do Mario. Nie chciałam, aby Marco mnie usłyszał. Wzięłam telefon, usiadłam na łóżku i wybrałam Jego numer. Bałam się trochę tej rozmowy, ale cóż mogę zrobić.
- Hallo - powiedział Mario
Spanikowałam nie wiedziałam co powiedzieć...
- Hallo?
- To Ty Tamara? - spytał
- Tak, ale dzwonię do Ciebie w sprawie wywiadu. Dostałam pracę w redakcji i możliwość przeprowadzenia wywiadu. Wybrałam ciebie. Zgadzasz się?
- No oczywiście, że tak. Miło, że o mnie pomyślałaś - powiedział z radością
- Kiedy Ci pasuje? - spytałam
- W sobotę?
- Dobrze. Przylecę do Monachium w sobotę. Szczegóły dogadamy później. Dobrze?
- Nie ma sprawy. Cieszę się, że znowu Cię zobaczę - powiedział
To nie był dobry pomysł... Chciałabym zabrać ze sobą Marco, ale to też nie jest dobre wyjście. Musiałbym mu teraz wszystko powiedzieć.
Gdy się rozłączyłam, poczułam małą ulgę. Mam już za sobą tą rozmowę, a to najważniejsze .
- Tamara idziesz? Film się właśnie zaczyna - krzyknęła Lena
- Już idę - odpowiedziałam i zeszłam na dół
Kiedy film się skończył miałam ochotę iść spać. Wtedy Mitchell zaproponował wspólny wypad na imprezę. Więc co miałam zrobić... Przebrałyśmy się z Leną. Równo o 20 wsiedliśmy do taksówki i udaliśmy się do klubu. Zabawa była wspaniała. Zapomniałam o wszystkich problemach.
Do domu wróciliśmy późno w nocy...
Impreza w środku tygodnia to zły pomysł. Wstałam, przebrałam się. Zjadłam śniadanie i o 11 udałam się do pracy. Ciągle myślałam o Mario. O Naszym powtórnym spotkaniu. Jak to wszystko będzie wyglądać, jak się będziemy zachowywać. Równie dobrze mogłabym przeprowadzić wywiad z piłkarzem Borussi. Nawet mam kandydata. Kiedy mój czas w pracy dobiegał końca...
Umówiliśmy się całą czwórką na wspólną grę w tenisa. Nie pamiętam kiedy tak dobrze się bawiłam .
- Jest 2:0 dla płci pięknej - śmiała się Lena
Przybiłyśmy razem z Leną piątkę.
Gdy schodziliśmy z kortu :
- Daliśmy Wam fory - powiedział Marco spoglądając na Mitchella
- No tak. Oczywiście - zaśmiałam się
Udaliśmy się do przebierali...
A później w drogę powrotną do domu...
Samochód Mitchella zatrzymał się pod domem Marco
- Czemu się zatrzymałeś? - zapytałam Mitchella
- Wysiadaj. Idziemy do mnie - powiedział Reus
- Oni też? - zapytałam
- My nie - zaśmiała się przyjaciółka
Zarumieniłam się. To było głupie pytanie...
Była 18. Czas na kolacje... Kiedy weszłam do domu udałam się do kuchni. Niestety lodówka była pusta, więc wysłałam Marco na zakupy.
Po 30 minutach czekania blondyn pojawił się z zakupami...
- Kupiłem białe wino - powiedział piłkarz
- Zrobię sałatkę - dodałam i zabrałam się do pracy
Gdy już zrobiłam, nakryłam do stołu i podałam kolację.
Przez cały czas rozmawialiśmy o nas, co z nami będzie dalej, kiedy po skończonej kolacji Reus wyszedł... Nie wiedziałam o co chodzi. Myślałam, że powiedziałam coś co Go uraziło. Długo to nie trwało blondyn wrócił z małym pudełkiem. Z pudełeczka wyciągnął naszyjnik z literką "M"
- To dla Ciebie - powiedział Marco
Uściskałam najmocniej jak potrafię, po czym założył mi naszyjnik
- Dziękuje to wspaniały prezent, ale ja dla Ciebie nic nie mam - odrzekłam
- Wystarczy, że tu jesteś
Całą noc spędziłam w objęciach Marco. Gdy rano się obudziłam już Go nie było. Na stole leżał tylko list Musiałem dzisiaj wyjść wcześniej na trening. O 14 powinienem być wolny. Jeszcze zadzwonię. Twój Marco
Po zjedzeniu śniadania udałam się pod prysznic. Ubrałam się w to co wczoraj i postanowiłam zadzwonić do Mario w sprawie wywiadu oczywiście. Wybrałam numer...
- Cześć Mario - powiedziałam
- Hej, miło że dzwonisz - odrzekł piłkarz
- Ja w sprawie wywiadu - odparłam
- No więc odbiorę Cię z lotniska i pojedziemy do mnie - powiedział stanowczo Goetze
- Wystarczy jak pojedziemy do zwykłej restauracji
- Nie, nie. Pojedziemy do mnie - powiedział trochę rozgniewany
- No niech Ci będzie. Do zobaczenia na lotnisku - powiedziałam
Po rozmowie z piłkarzem musiałam iść do domu, aby się przebrać. Kiedy już do niego dotarłam w skrzynce na listy była karta od anonima...
Twój chłopak ma inną Marco? To niemożliwe... Czym prędzej chciałam to wyjaśnić, więc pobiegałam na trening. Gdy ujrzałam Marco zaczęłam krzyczeć na cały głos...
- Marco, chodź tu szybko!
- Ciszej! - krzyczał Reus - Co się stało? - zapytał
- Co to jest?
- Kartka? - odrzekł - Czemu jesteś taka zła?
- Przeczytaj sobie to będziesz wiedział - rzuciłam w Niego kartką i powędrowałam ku wyjściu
Wtedy przybiegł Marco...
- Skąd to masz? - zapytał
- Znalazłam to w mojej skrzynce na listy
- Nie przejmuj się tym. To pewnie jakieś żarty - powiedział to tak spokojnie, że nawet ja mu nie uwierzyłam
- Mam nadzieję. Wracaj do chłopaków i przeproś za moje zachowanie
Postanowiłam udać się do Leny, aby z Nią o tym porozmawiać.
- Hallo - powiedział Mario
Spanikowałam nie wiedziałam co powiedzieć...
- Hallo?
- To Ty Tamara? - spytał
- Tak, ale dzwonię do Ciebie w sprawie wywiadu. Dostałam pracę w redakcji i możliwość przeprowadzenia wywiadu. Wybrałam ciebie. Zgadzasz się?
- No oczywiście, że tak. Miło, że o mnie pomyślałaś - powiedział z radością
- Kiedy Ci pasuje? - spytałam
- W sobotę?
- Dobrze. Przylecę do Monachium w sobotę. Szczegóły dogadamy później. Dobrze?
- Nie ma sprawy. Cieszę się, że znowu Cię zobaczę - powiedział
To nie był dobry pomysł... Chciałabym zabrać ze sobą Marco, ale to też nie jest dobre wyjście. Musiałbym mu teraz wszystko powiedzieć.
Gdy się rozłączyłam, poczułam małą ulgę. Mam już za sobą tą rozmowę, a to najważniejsze .
- Tamara idziesz? Film się właśnie zaczyna - krzyknęła Lena
- Już idę - odpowiedziałam i zeszłam na dół
Kiedy film się skończył miałam ochotę iść spać. Wtedy Mitchell zaproponował wspólny wypad na imprezę. Więc co miałam zrobić... Przebrałyśmy się z Leną. Równo o 20 wsiedliśmy do taksówki i udaliśmy się do klubu. Zabawa była wspaniała. Zapomniałam o wszystkich problemach.
Do domu wróciliśmy późno w nocy...
Impreza w środku tygodnia to zły pomysł. Wstałam, przebrałam się. Zjadłam śniadanie i o 11 udałam się do pracy. Ciągle myślałam o Mario. O Naszym powtórnym spotkaniu. Jak to wszystko będzie wyglądać, jak się będziemy zachowywać. Równie dobrze mogłabym przeprowadzić wywiad z piłkarzem Borussi. Nawet mam kandydata. Kiedy mój czas w pracy dobiegał końca...
Umówiliśmy się całą czwórką na wspólną grę w tenisa. Nie pamiętam kiedy tak dobrze się bawiłam .
- Jest 2:0 dla płci pięknej - śmiała się Lena
Przybiłyśmy razem z Leną piątkę.
Gdy schodziliśmy z kortu :
- Daliśmy Wam fory - powiedział Marco spoglądając na Mitchella
- No tak. Oczywiście - zaśmiałam się
Udaliśmy się do przebierali...
A później w drogę powrotną do domu...
Samochód Mitchella zatrzymał się pod domem Marco
- Czemu się zatrzymałeś? - zapytałam Mitchella
- Wysiadaj. Idziemy do mnie - powiedział Reus
- Oni też? - zapytałam
- My nie - zaśmiała się przyjaciółka
Zarumieniłam się. To było głupie pytanie...
Była 18. Czas na kolacje... Kiedy weszłam do domu udałam się do kuchni. Niestety lodówka była pusta, więc wysłałam Marco na zakupy.
Po 30 minutach czekania blondyn pojawił się z zakupami...
- Kupiłem białe wino - powiedział piłkarz
- Zrobię sałatkę - dodałam i zabrałam się do pracy
Gdy już zrobiłam, nakryłam do stołu i podałam kolację.
Przez cały czas rozmawialiśmy o nas, co z nami będzie dalej, kiedy po skończonej kolacji Reus wyszedł... Nie wiedziałam o co chodzi. Myślałam, że powiedziałam coś co Go uraziło. Długo to nie trwało blondyn wrócił z małym pudełkiem. Z pudełeczka wyciągnął naszyjnik z literką "M"
- To dla Ciebie - powiedział Marco
Uściskałam najmocniej jak potrafię, po czym założył mi naszyjnik
- Dziękuje to wspaniały prezent, ale ja dla Ciebie nic nie mam - odrzekłam
- Wystarczy, że tu jesteś
Całą noc spędziłam w objęciach Marco. Gdy rano się obudziłam już Go nie było. Na stole leżał tylko list Musiałem dzisiaj wyjść wcześniej na trening. O 14 powinienem być wolny. Jeszcze zadzwonię. Twój Marco
Po zjedzeniu śniadania udałam się pod prysznic. Ubrałam się w to co wczoraj i postanowiłam zadzwonić do Mario w sprawie wywiadu oczywiście. Wybrałam numer...
- Cześć Mario - powiedziałam
- Hej, miło że dzwonisz - odrzekł piłkarz
- Ja w sprawie wywiadu - odparłam
- No więc odbiorę Cię z lotniska i pojedziemy do mnie - powiedział stanowczo Goetze
- Wystarczy jak pojedziemy do zwykłej restauracji
- Nie, nie. Pojedziemy do mnie - powiedział trochę rozgniewany
- No niech Ci będzie. Do zobaczenia na lotnisku - powiedziałam
Po rozmowie z piłkarzem musiałam iść do domu, aby się przebrać. Kiedy już do niego dotarłam w skrzynce na listy była karta od anonima...
Twój chłopak ma inną Marco? To niemożliwe... Czym prędzej chciałam to wyjaśnić, więc pobiegałam na trening. Gdy ujrzałam Marco zaczęłam krzyczeć na cały głos...
- Marco, chodź tu szybko!
- Ciszej! - krzyczał Reus - Co się stało? - zapytał
- Co to jest?
- Kartka? - odrzekł - Czemu jesteś taka zła?
- Przeczytaj sobie to będziesz wiedział - rzuciłam w Niego kartką i powędrowałam ku wyjściu
Wtedy przybiegł Marco...
- Skąd to masz? - zapytał
- Znalazłam to w mojej skrzynce na listy
- Nie przejmuj się tym. To pewnie jakieś żarty - powiedział to tak spokojnie, że nawet ja mu nie uwierzyłam
- Mam nadzieję. Wracaj do chłopaków i przeproś za moje zachowanie
Postanowiłam udać się do Leny, aby z Nią o tym porozmawiać.
piątek, 13 września 2013
Rozdział VII
Obudziłam się. Zrobiłam to co zwykle. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. W drodze zahaczyłam o sklep i kupiłam pitny jogurt. Kiedy doszłam do budynku zauważyłam Inez.
- Czemu nie w środku? - zapytałam
- Wiedziałam że idziesz, więc zaczekałam - odpowiedziała
Czas w szkole upłynął wolno i spokojnie. Nie było żadnych sensacji. Nauczyciele czytali nasze wyniki egzaminów. Ja nie chciałam nawet o tym słyszeć. Bałam się...
- Najlepiej w klasie napisała Tamara. Gratuluję - powiedziała nauczycielka
Byłam zaskoczona...
- Musimy to oblać - szepnęła Inez i zaprosiła mnie na drinka
- Dzisiaj nie mogę, mam rozmowę o prace
Zadzwonił dzwonek
- Szukasz pracy? - zapytała Inez
- Na razie nie. Lena mi załatwiła. Zawsze można spróbować
Po szkole poszłam od razu do budynku redakcji. Nie wiedziałam co mnie tam czeka. Zauważyłam tam Lene, która trzyma na rękach dziecko
- Kto to? - zapytałam
- Ann, córka szefa - odpowiedziała
- Myślałam, że Twoje - zaśmiałam się i pomaszerowałam do windy, aby udać się na drugie piętro
- Dzień dobry - powiedziałam
- Dzień dobry. Ty jesteś Tamara? - zapytała jakaś panna
- Tak, przyszłam tu na rozmowę
- Zaczekaj tu, zaraz zawołam tutaj kogoś - dodała i odeszła
Chwile później przyszedł mężczyzna. Rozmowa z Nim była przyjemna. Nie trwała długo. Po godzinie wiedziałam już wszystko...
- Zatrudnimy panią na okres próbny - powiedział
- Bardzo się cieszę. Od kiedy mogę zaczynać? - zapytałam
- Nawet od teraz. Pokażę Ci co będziesz robić
Resztę dnia spędziłam w redakcji. Do domu wróciłam dopiero o 20. Lena siedziała przy stole i wcinała jajecznicę
- Chcesz kolację? - zapytała
- Nie dzięki - powiedziałam
Wzięłam kąpiel, przebrałam się w piżamę i położyłam się spać
Miesiąc później
Wszystko toczy się tak jak chciałam. Mam pracę, chłopaka i własny dom. Na pracę nie narzekam. Od dwóch tygodni jestem z Marco.
Dziś mam wolne, nie ma wykładów i pracy. Dzień postanowiłam spędzić z Marco.
Obudziłam się i postanowiłam napisać do Reusa, lecz on mnie uprzedził.
Hej Słonko, będę u Ciebie za 30 minut
Zanim Marco przyjechał zdążyłam przejrzeć pocztę elektroniczną. Miałam dużo wiadomości od znajomych z Polski oraz jedną z redakcji Przyjdź dziś do pracy
Byłam zła. Ten dzień miałam spędzić z Marco.
Gdy przyjechał musiałam mu wszystko powiedzieć...
- Jeszcze nie gotowa? - zapytał
- Muszę...
W tym momencie zadzwonił mój telefon...
- Gdzie jesteś? - zapytała Lena
- W domu
- To się zbieraj i przychodź do redakcji. Szybko! - powiedziała przyjaciółka
Wzięłam Marco za rękę...
- Tamara. Zaraz mi urwiesz rękę - powiedział Reus
- Przepraszam, ale Lena do mnie zadzwoniła, że mam szybko przyjść do redakcji - tłumaczyłam się
- To wsiadaj do auta
Po 15 minutach znaleźliśmy się pod redakcją. Zaczekaj w samochodzie, to nie potrwa długo. Zostawiłam Marco, a sama poszłam do budynku. W samym wejściu czekała na mnie Lena.
- Co jest? - zapytałam
- Więc jest sprawa. Za trzy tygodnie ukazuję się nasz tysięczny numer gazety. Niestety jedna dziennikarka zachorowała. A skoro ty jesteś nowa to szef chciał, abyś ty coś wymyśliła
- JA!? - zapytałam zaskoczona
- Proszę - nalegała przyjaciółka
- No nie wiem, może na początek dowiem się o jaki wywiad chodzi
- Chodźmy do szefa, on ci wszystko powie.
Już po rozmowie z szefem okazało się, że w jubileuszowym wydaniu ma być wywiad. A z kim?
To muszę wymyślić sama...
Kiedy wyszłam z redakcji usiadłam na ławce i rozmyślałam... Nie wiedziałam z kim mogłabym przeprowadzić ten wywiad. Na myśl mi przyszło, żeby przeprowadzić wywiad z piłkarzem Borussi Dortmund. Tylko z jakim? Marco? Nie, nie... W tym momencie przyszedł chłopak...
- Co tak siedzisz? - zapytał blondyn
- Muszę przeprowadzić wywiad
- Wyciągnij kartę i długopis - powiedział śmiejąc się
- Po co? - zapytałam zdzwiona
- Czekam na pytania
- Marco, nie pomagasz - powiedziałam i poszłam do samochodu
- Nie bądź zła - odparł piłkarz
Całą drogę nie odzywałam się do Marco...
A kiedy wysiadłam z samochodu poszłam prosto do domu. Za mną podążał blondyn...
- Tamara, zaczekaj
Kiedy już mnie dopadł, przytulił i namiętnie pocałował. Wtedy pomyślałam - Jest zawsze wtedy kiedy go potrzebuję
- Nie denerwuj się tak, coś wymyślimy - powiedział Reus po pocałunku
- Kiedy ja nie mam pomysłu - dodałam
- A może... Transfer roku! - powiedział Marco. Po chwili zastanowienia
- Masz rację. To będzie świetny temat - odpowiedziałam - Tylko kto?
- Ciężko mi to mówić. Najgłośniejszym transferem był transfer Mario - odrzekł
Temat świetny. Ale mam znów się z Nim spotkać. Marco o niczym nie wie. Nie chcę go okłamywać że nie znam Mario, a gdy powiem mu wszystko to będzie miał do mnie żal, że to przed Nim ukrywałam.
- To jest twój przyjaciel. Nie mogłabym pisać o Nim i Bayernie.
- Ale nie szkodzi. My wszystko mamy wyjaśnione. A on mnie dobrze zna, więc z pewnością się zgodzi. Dam ci jego numer - powiedział Marco
Ja mam przecież Jego numer. Nie mogę mu tego zdradzić. Byłyby kolejne pytania i kłótnie, a tego przecież nie chce...
- No dobrze. Wezmę ten numer - odrzekłam
Źle się z tym czułam. Ale niestety...
- Zadzwoń do Niego jeszcze dzisiaj i umów się. Powiedz, że mnie znasz to z pewnością ci nie odmówi...
- Ok. Zadzwonię do Niego, ale później...
Po krótkiej chwili milczenia Marco zapytał...
- Może spacerek?
- Chciałam trochę odpocząć, ale Tobie nie odmówię - powiedziałam
Marco złapał mnie za rękę i spacerowaliśmy w tuleni w siebie chyba godzinę. W Jego ramionach czas leci znacznie za szybko. O 13 poszliśmy na obiad. W restauracji spotkaliśmy Lene. Była tam razem z Mitchellem.
- Hej - przywitałam się
- O hej Tamara. Usiądziecie z nami? - zaproponowała Lena
- Z chęcią - powiedziałam
Usiedliśmy razem z Marco obok Leny i Jej chłopaka. Zamówiliśmy coś do jedzenia. Oczywiście musiałam pochwalić się "moim" pomysłem na wywiad.
- Mam pomysł na wywiad - zagadałam
- Tak szybko? Dobra jesteś. Kto to? - spytała z ciekawością przyjaciółka
- Mario Goetze... - odparłam
Spojrzałam na Lene. Ona jedyna wiedziała o moim wcześniejszym spotkaniu z Mario.
- Świetny pomysł - skomentował Mitchell
- Też tak sądzę - dokończył Marco - A Ty Lena, co o tym myślisz? - zapytał Reus
Lena przez chwilę nic nie mówiła. Była zszokowana. Ale wiedziała, że nie może się wygadać.
- Yyyyy... Co myślę? Super pomysł. Ciekawy transfer, ciekawa osobowość i w ogóle - odpowiedziała
Szepnęłam do Leny...
- Dziękuje
Po zjedzeniu obiadu, wyszłyśmy z Leną do łazienki.
- Tamara! Co ty wyprawiasz? - zapytała lekko zdenerwowana
- No wiem. Ale co miałam zrobić. Marco go zaproponował. Co miałam mu powiedzieć - odpowiedziałam
- No teraz już za późno. Musisz się postarać, aby oni oboje nie dowiedzieli się. Przeprowadzisz z Nim wywiad. I zapomnisz o Nim - odrzekła stanowczo Lena
- Masz rację. Tak będzie najlepiej. Wywiad i koniec - powiedziałam
- Chodź już. Chłopaki na nas czekają - odrzekła współlokatorka
- Czemu nie w środku? - zapytałam
- Wiedziałam że idziesz, więc zaczekałam - odpowiedziała
Czas w szkole upłynął wolno i spokojnie. Nie było żadnych sensacji. Nauczyciele czytali nasze wyniki egzaminów. Ja nie chciałam nawet o tym słyszeć. Bałam się...
- Najlepiej w klasie napisała Tamara. Gratuluję - powiedziała nauczycielka
Byłam zaskoczona...
- Musimy to oblać - szepnęła Inez i zaprosiła mnie na drinka
- Dzisiaj nie mogę, mam rozmowę o prace
Zadzwonił dzwonek
- Szukasz pracy? - zapytała Inez
- Na razie nie. Lena mi załatwiła. Zawsze można spróbować
Po szkole poszłam od razu do budynku redakcji. Nie wiedziałam co mnie tam czeka. Zauważyłam tam Lene, która trzyma na rękach dziecko
- Kto to? - zapytałam
- Ann, córka szefa - odpowiedziała
- Myślałam, że Twoje - zaśmiałam się i pomaszerowałam do windy, aby udać się na drugie piętro
- Dzień dobry - powiedziałam
- Dzień dobry. Ty jesteś Tamara? - zapytała jakaś panna
- Tak, przyszłam tu na rozmowę
- Zaczekaj tu, zaraz zawołam tutaj kogoś - dodała i odeszła
Chwile później przyszedł mężczyzna. Rozmowa z Nim była przyjemna. Nie trwała długo. Po godzinie wiedziałam już wszystko...
- Zatrudnimy panią na okres próbny - powiedział
- Bardzo się cieszę. Od kiedy mogę zaczynać? - zapytałam
- Nawet od teraz. Pokażę Ci co będziesz robić
Resztę dnia spędziłam w redakcji. Do domu wróciłam dopiero o 20. Lena siedziała przy stole i wcinała jajecznicę
- Chcesz kolację? - zapytała
- Nie dzięki - powiedziałam
Wzięłam kąpiel, przebrałam się w piżamę i położyłam się spać
Miesiąc później
Wszystko toczy się tak jak chciałam. Mam pracę, chłopaka i własny dom. Na pracę nie narzekam. Od dwóch tygodni jestem z Marco.
Dziś mam wolne, nie ma wykładów i pracy. Dzień postanowiłam spędzić z Marco.
Obudziłam się i postanowiłam napisać do Reusa, lecz on mnie uprzedził.
Hej Słonko, będę u Ciebie za 30 minut
Zanim Marco przyjechał zdążyłam przejrzeć pocztę elektroniczną. Miałam dużo wiadomości od znajomych z Polski oraz jedną z redakcji Przyjdź dziś do pracy
Byłam zła. Ten dzień miałam spędzić z Marco.
Gdy przyjechał musiałam mu wszystko powiedzieć...
- Jeszcze nie gotowa? - zapytał
- Muszę...
W tym momencie zadzwonił mój telefon...
- Gdzie jesteś? - zapytała Lena
- W domu
- To się zbieraj i przychodź do redakcji. Szybko! - powiedziała przyjaciółka
Wzięłam Marco za rękę...
- Tamara. Zaraz mi urwiesz rękę - powiedział Reus
- Przepraszam, ale Lena do mnie zadzwoniła, że mam szybko przyjść do redakcji - tłumaczyłam się
- To wsiadaj do auta
Po 15 minutach znaleźliśmy się pod redakcją. Zaczekaj w samochodzie, to nie potrwa długo. Zostawiłam Marco, a sama poszłam do budynku. W samym wejściu czekała na mnie Lena.
- Co jest? - zapytałam
- Więc jest sprawa. Za trzy tygodnie ukazuję się nasz tysięczny numer gazety. Niestety jedna dziennikarka zachorowała. A skoro ty jesteś nowa to szef chciał, abyś ty coś wymyśliła
- JA!? - zapytałam zaskoczona
- Proszę - nalegała przyjaciółka
- No nie wiem, może na początek dowiem się o jaki wywiad chodzi
- Chodźmy do szefa, on ci wszystko powie.
Już po rozmowie z szefem okazało się, że w jubileuszowym wydaniu ma być wywiad. A z kim?
To muszę wymyślić sama...
Kiedy wyszłam z redakcji usiadłam na ławce i rozmyślałam... Nie wiedziałam z kim mogłabym przeprowadzić ten wywiad. Na myśl mi przyszło, żeby przeprowadzić wywiad z piłkarzem Borussi Dortmund. Tylko z jakim? Marco? Nie, nie... W tym momencie przyszedł chłopak...
- Co tak siedzisz? - zapytał blondyn
- Muszę przeprowadzić wywiad
- Wyciągnij kartę i długopis - powiedział śmiejąc się
- Po co? - zapytałam zdzwiona
- Czekam na pytania
- Marco, nie pomagasz - powiedziałam i poszłam do samochodu
- Nie bądź zła - odparł piłkarz
Całą drogę nie odzywałam się do Marco...
A kiedy wysiadłam z samochodu poszłam prosto do domu. Za mną podążał blondyn...
- Tamara, zaczekaj
Kiedy już mnie dopadł, przytulił i namiętnie pocałował. Wtedy pomyślałam - Jest zawsze wtedy kiedy go potrzebuję
- Nie denerwuj się tak, coś wymyślimy - powiedział Reus po pocałunku
- Kiedy ja nie mam pomysłu - dodałam
- A może... Transfer roku! - powiedział Marco. Po chwili zastanowienia
- Masz rację. To będzie świetny temat - odpowiedziałam - Tylko kto?
- Ciężko mi to mówić. Najgłośniejszym transferem był transfer Mario - odrzekł
Temat świetny. Ale mam znów się z Nim spotkać. Marco o niczym nie wie. Nie chcę go okłamywać że nie znam Mario, a gdy powiem mu wszystko to będzie miał do mnie żal, że to przed Nim ukrywałam.
- To jest twój przyjaciel. Nie mogłabym pisać o Nim i Bayernie.
- Ale nie szkodzi. My wszystko mamy wyjaśnione. A on mnie dobrze zna, więc z pewnością się zgodzi. Dam ci jego numer - powiedział Marco
Ja mam przecież Jego numer. Nie mogę mu tego zdradzić. Byłyby kolejne pytania i kłótnie, a tego przecież nie chce...
- No dobrze. Wezmę ten numer - odrzekłam
Źle się z tym czułam. Ale niestety...
- Zadzwoń do Niego jeszcze dzisiaj i umów się. Powiedz, że mnie znasz to z pewnością ci nie odmówi...
- Ok. Zadzwonię do Niego, ale później...
Po krótkiej chwili milczenia Marco zapytał...
- Może spacerek?
- Chciałam trochę odpocząć, ale Tobie nie odmówię - powiedziałam
Marco złapał mnie za rękę i spacerowaliśmy w tuleni w siebie chyba godzinę. W Jego ramionach czas leci znacznie za szybko. O 13 poszliśmy na obiad. W restauracji spotkaliśmy Lene. Była tam razem z Mitchellem.
- Hej - przywitałam się
- O hej Tamara. Usiądziecie z nami? - zaproponowała Lena
- Z chęcią - powiedziałam
Usiedliśmy razem z Marco obok Leny i Jej chłopaka. Zamówiliśmy coś do jedzenia. Oczywiście musiałam pochwalić się "moim" pomysłem na wywiad.
- Mam pomysł na wywiad - zagadałam
- Tak szybko? Dobra jesteś. Kto to? - spytała z ciekawością przyjaciółka
- Mario Goetze... - odparłam
Spojrzałam na Lene. Ona jedyna wiedziała o moim wcześniejszym spotkaniu z Mario.
- Świetny pomysł - skomentował Mitchell
- Też tak sądzę - dokończył Marco - A Ty Lena, co o tym myślisz? - zapytał Reus
Lena przez chwilę nic nie mówiła. Była zszokowana. Ale wiedziała, że nie może się wygadać.
- Yyyyy... Co myślę? Super pomysł. Ciekawy transfer, ciekawa osobowość i w ogóle - odpowiedziała
Szepnęłam do Leny...
- Dziękuje
Po zjedzeniu obiadu, wyszłyśmy z Leną do łazienki.
- Tamara! Co ty wyprawiasz? - zapytała lekko zdenerwowana
- No wiem. Ale co miałam zrobić. Marco go zaproponował. Co miałam mu powiedzieć - odpowiedziałam
- No teraz już za późno. Musisz się postarać, aby oni oboje nie dowiedzieli się. Przeprowadzisz z Nim wywiad. I zapomnisz o Nim - odrzekła stanowczo Lena
- Masz rację. Tak będzie najlepiej. Wywiad i koniec - powiedziałam
- Chodź już. Chłopaki na nas czekają - odrzekła współlokatorka
Po krótkiej rozmowie wróciłyśmy do chłopaków i wszyscy razem poszliśmy do domu. Po drodze wypożyczyliśmy film.
sobota, 7 września 2013
Rozdział VI
- Dziękuje za wspólnie spędzony dzień - powiedziałam i przytuliłam blondyna
- Ja również dziękuje. Mam nadzieje, że nie było to nasze ostatnie spotkanie.
- Liczę na następne - dodałam.
- Podałabyś mi swój numer telefonu ?- zapytał Marco
- Jasne - odparłam i dałam numer.
Przytuliłam go jeszcze raz na pożegnanie. Chciałabym, aby takie spotkania były codziennie. Niestety nie mogą... Ja mam studia, a on ma treningi i mecze. Nie będziemy mogli się ciągle spotykać choć tylko tego chcę.
Kiedyś będę musiała mu powiedzieć...
Następnego dnia
Jak zwykle obudziłam się wcześnie rano, ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Przy stole siedziała już Lena.
- Wyspana? - zapytała - Przed Tobą ważny egzamin - straszyła mnie
- Wyspana i gotowa, żeby pisać - powiedziałam wpychając do buzi kanapkę
Oczywiście kłamałam. Strasznie się boje, ponieważ się nie uczyłam.
Kiedy zjadłam śniadanie, ubrałam buty, przerzuciłam przez ramię plecak i wyszłam do szkoły.
W czasie egzaminu nie mogłam się do końca skupić.
Jak napisałam odetchnęłam z ulgą. Sprawdzając godzinę na telefonie zauważyłam, że mam nieodebrane połączenia od Leny. Od razu odzwoniłam...
- Co się stało? - zapytałam
- Przyjeżdżaj szybko do domu - powiedziała i rozłączyła się
Jak wariatka biegłam korytarzem do wyjścia. Złapałam pierwszą taksówkę, wsiadłam i popędziłam do domu. Gdy taxi podjechało pod dom wyleciałam z niej jakby się paliło...
- Co się stało? - zapytałam
Lena siedziała na kanapie i gapiła się w jakiś list.
- Co jest? - zapytałam ponowie
- Dostałaś pracę - powiedziała współlokatorka
- Jak to możliwe?
- Szukali kogoś jako dziennikarza, a skoro studiujesz to umówiłam na rozmowę...
- Dziękuje, że o mnie pomyślałaś - uściskałam mocno przyjaciółkę
Bardzo się cieszyłam. Chciałabym się z kimś o tym podzielić... Ale nie mam z kim. Na uczelni nie znam dużo osób. Często wręcz przesiaduję tam z Inez. Niestety nie mam do niej numeru... Na myśl przyszedł mi Marco. Mogłabym do Niego zadzwonić... Szukając numeru uświadomiłam sobie, że go nawet nie mam.
- Dlaczego ja go nie mam? - powiedziałam ze złością
- Czego nie masz? - zapytała Lena
- Niczego - odpowiedziałam, po czym udałam się do kuchni zrobić obiad
- A może pójdziemy do restauracji na obiad? - zaproponowała przyjaciółka
Przebrałyśmy się i wsiadłyśmy do samochodu Leny. Pojechałyśmy do restauracji nieopodal kina. Było około godziny 15 gdy udałyśmy się do kina na film. Po seansie wróciliśmy do domu.
- Film świetny - powiedziała współlokatorka
- Zgadzam się z Tobą. Włącz telewizor. Przyniosę coś do picia.
Poszłam do kuchni, nalałam lemoniadę i wróciłam do Leny.
- Nie ma nic ciekawego - powiedziałam przełączając kanały
- No przestań, zostaw na tym
- Może na innym będzie coś ciekawego - przełączałam dalej
- O patrz! KUBA! - krzyknęłam
- No przecież widzę - odparła Lena
W telewizji leciała powtórka meczu, na którym byłam niedawno z Leną. Postanowiłyśmy go oglądać. Kiedy piłkarze schodzili na przerwę na ekranie TV ujrzałam mnie i Lene jak siedzimy na trybunach...
- Zobacz to my! - krzyknęłam
- Ślicznotki - powiedziała przyjaciółka i zaczęła się śmiać
Gdy mecz się skończył było już po 20. Czułam się zmęczona, więc wzięłam kąpiel i położyłam się spać. Już zasypiałam... Kiedy nagle zadzwonił mój telefon...
- Słucham? - powiedziałam
- Cześć. Tu Marco. Dałaś mi swój numer rano...
Szybo się otrząsnęłam... O mało co nie zleciałam z łóżka
- Cześć. Miło że dzwonisz. Zmieniło się coś od naszego ostatniego spotkania? - zapytałam
- Raczej nie - odparł - Spotkamy się jutro? - zapytał
- Przepraszam, ale nie mogę - powiedziałam ze smutkiem
- Nie ma sprawy
- Mógłbyś jutro zadzwonić? Jestem zmęczona i chciałabym się położyć spać - powiedziałam
Tak naprawdę chciałam z Nim rozmawiać nawet do rana. Lecz moje oczy już się zamykały.
- No dobrze. Dobranoc - odrzekł Marco
- Ja również dziękuje. Mam nadzieje, że nie było to nasze ostatnie spotkanie.
- Liczę na następne - dodałam.
- Podałabyś mi swój numer telefonu ?- zapytał Marco
- Jasne - odparłam i dałam numer.
Przytuliłam go jeszcze raz na pożegnanie. Chciałabym, aby takie spotkania były codziennie. Niestety nie mogą... Ja mam studia, a on ma treningi i mecze. Nie będziemy mogli się ciągle spotykać choć tylko tego chcę.
Kiedyś będę musiała mu powiedzieć...
Następnego dnia
Jak zwykle obudziłam się wcześnie rano, ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Przy stole siedziała już Lena.
- Wyspana? - zapytała - Przed Tobą ważny egzamin - straszyła mnie
- Wyspana i gotowa, żeby pisać - powiedziałam wpychając do buzi kanapkę
Oczywiście kłamałam. Strasznie się boje, ponieważ się nie uczyłam.
Kiedy zjadłam śniadanie, ubrałam buty, przerzuciłam przez ramię plecak i wyszłam do szkoły.
W czasie egzaminu nie mogłam się do końca skupić.
Jak napisałam odetchnęłam z ulgą. Sprawdzając godzinę na telefonie zauważyłam, że mam nieodebrane połączenia od Leny. Od razu odzwoniłam...
- Co się stało? - zapytałam
- Przyjeżdżaj szybko do domu - powiedziała i rozłączyła się
Jak wariatka biegłam korytarzem do wyjścia. Złapałam pierwszą taksówkę, wsiadłam i popędziłam do domu. Gdy taxi podjechało pod dom wyleciałam z niej jakby się paliło...
- Co się stało? - zapytałam
Lena siedziała na kanapie i gapiła się w jakiś list.
- Co jest? - zapytałam ponowie
- Dostałaś pracę - powiedziała współlokatorka
- Jak to możliwe?
- Szukali kogoś jako dziennikarza, a skoro studiujesz to umówiłam na rozmowę...
- Dziękuje, że o mnie pomyślałaś - uściskałam mocno przyjaciółkę
Bardzo się cieszyłam. Chciałabym się z kimś o tym podzielić... Ale nie mam z kim. Na uczelni nie znam dużo osób. Często wręcz przesiaduję tam z Inez. Niestety nie mam do niej numeru... Na myśl przyszedł mi Marco. Mogłabym do Niego zadzwonić... Szukając numeru uświadomiłam sobie, że go nawet nie mam.
- Dlaczego ja go nie mam? - powiedziałam ze złością
- Czego nie masz? - zapytała Lena
- Niczego - odpowiedziałam, po czym udałam się do kuchni zrobić obiad
- A może pójdziemy do restauracji na obiad? - zaproponowała przyjaciółka
Przebrałyśmy się i wsiadłyśmy do samochodu Leny. Pojechałyśmy do restauracji nieopodal kina. Było około godziny 15 gdy udałyśmy się do kina na film. Po seansie wróciliśmy do domu.
- Film świetny - powiedziała współlokatorka
- Zgadzam się z Tobą. Włącz telewizor. Przyniosę coś do picia.
Poszłam do kuchni, nalałam lemoniadę i wróciłam do Leny.
- Nie ma nic ciekawego - powiedziałam przełączając kanały
- No przestań, zostaw na tym
- Może na innym będzie coś ciekawego - przełączałam dalej
- O patrz! KUBA! - krzyknęłam
- No przecież widzę - odparła Lena
W telewizji leciała powtórka meczu, na którym byłam niedawno z Leną. Postanowiłyśmy go oglądać. Kiedy piłkarze schodzili na przerwę na ekranie TV ujrzałam mnie i Lene jak siedzimy na trybunach...
- Zobacz to my! - krzyknęłam
- Ślicznotki - powiedziała przyjaciółka i zaczęła się śmiać
Gdy mecz się skończył było już po 20. Czułam się zmęczona, więc wzięłam kąpiel i położyłam się spać. Już zasypiałam... Kiedy nagle zadzwonił mój telefon...
- Słucham? - powiedziałam
- Cześć. Tu Marco. Dałaś mi swój numer rano...
Szybo się otrząsnęłam... O mało co nie zleciałam z łóżka
- Cześć. Miło że dzwonisz. Zmieniło się coś od naszego ostatniego spotkania? - zapytałam
- Raczej nie - odparł - Spotkamy się jutro? - zapytał
- Przepraszam, ale nie mogę - powiedziałam ze smutkiem
- Nie ma sprawy
- Mógłbyś jutro zadzwonić? Jestem zmęczona i chciałabym się położyć spać - powiedziałam
Tak naprawdę chciałam z Nim rozmawiać nawet do rana. Lecz moje oczy już się zamykały.
- No dobrze. Dobranoc - odrzekł Marco
SĘDZIA KALOSZ -,-
czwartek, 5 września 2013
Rozdział V
Zza drzwi wyjrzała twarz Marco.
- O co chodzi? - zapytałam
- Tamara? - zapytał blondyn
- Tak - odpowiedziałam
- To chyba Twoje - powiedział, po czym wręczył mi bransoletkę - Znalazłem ją na podłodze. Mitchell mi pomógł odnaleźć Kopciuszka
- To również może być Leny - powiedziałam
Dobrze wiedziałam, że ona jest moja. Miała wygrawerowany napis "LENA & TAMARA FRIENDS FOREVER" Dostałam ją na osiemnaste urodziny
- Mitchell mówił, że nigdy nie widział, żeby taką miła - wyjaśniał Marco
- Ja wychodzę z Mitchellem - powiedziała Lena - Baw się dobrze - szepnęła mi do ucha
- No zostaw mnie samą najlepiej - powiedziałam ze złością
- Marco się Tobą zaopiekuje - dodał Mitchell
- No właśnie, zostaniesz ze mną Kopciuszka
- Nie mów tak do mnie - wydarłam się na Marco i pomaszerowałam na kanapę
Marco usiadł koło mnie i ładnie przeprosił, ja uczyniłam to samo
- Przepraszam, nie chciałam się na Ciebie wydzierać. A po za tym mam na imię Tamara
- Jestem Marco - powiedział z uśmiechem
- Chciałbyś coś do picia? - zapytałam
- Jeśli można to wodę mineralną - odparł Reus
Na zewnątrz nie wyglądało jakbym się cieszyłam, ale w środku aż buzowało. Nie myślałam, że ponownie się z nim spotkam. A do tego u mnie w domu...
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się... Po godzinie zrobiło się naprawdę poważnie... Marco przybliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek.
- Przepraszam, musiałem - odrzekł i wstał
- Gdzie idziesz? - zapytałam zdziwiona
- Do domu, nie powinienem
- To było miłe, zostań - podbiegłam do niego i również ucałowałam go w policzek
- Mam pomysł... Pójdziemy w magiczne miejsce? - zaproponował
- Tylko się przebiorę
- To nie będzie konieczne. W tym wyglądasz świetnie
- No niech ci będzie - odparłam - Możemy iść
Reus zaprowadził mnie do miejsca, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy. Mimo iż byłam tam z Marco to myślałam także o Mario. A co jeśli go tu gdzieś spotkam? Co mu powiem?
Uspokoiłam się dopiero po widomości, którą dostałam od Niego
Cześć. Jestem już w Monachium. Mam nadzieję, że się kiedyś jeszcze zobaczymy
- Mogę Cię o coś zapytać? - rzekł Marco
- Jasne, pytaj
- Dlaczego wtedy na bankiecie...
- To długa historia. Kiedyś Ci może opowiem. Teraz nie rozmawiajmy o tym.
- Nie ma sprawy - powiedział Reus - Chodźmy na kawę. Zabiorę Cię do mojej ulubionej kawiarni
Wtedy obawiałam się najgorszego...
Po krótkim czasie doszliśmy do kawiarni... Ulubionej kawiarni Marco i MARIO.
- Zapraszam - powiedział i otworzył mi drzwi
- Dziękuje - odrzekłam
Dziwnie się czułam. To wszystko dzieje się za szybko. Rano byłam tu z Mario, a teraz z Marco. Jak o tym myślałam robiło mi się niesmacznie. Myślałam o tym, żeby wyjść. Ale nie mogłam zostawić Marco, ponieważ dobrze się z Nim czułam. Chciałam, aby ta chwila trwała jak najdłużej...
- Tu zawsze przychodziłem z Mario...
Skąd ja to znam... - pomyślałam
- Może zaproponuje Ci moje ulubione ciasto
- Z chęcią spróbuje - odparłam
Zjedliśmy ciasto i pomaszerowaliśmy w stronę domu...
- O co chodzi? - zapytałam
- Tamara? - zapytał blondyn
- Tak - odpowiedziałam
- To chyba Twoje - powiedział, po czym wręczył mi bransoletkę - Znalazłem ją na podłodze. Mitchell mi pomógł odnaleźć Kopciuszka
- To również może być Leny - powiedziałam
Dobrze wiedziałam, że ona jest moja. Miała wygrawerowany napis "LENA & TAMARA FRIENDS FOREVER" Dostałam ją na osiemnaste urodziny
- Mitchell mówił, że nigdy nie widział, żeby taką miła - wyjaśniał Marco
- Ja wychodzę z Mitchellem - powiedziała Lena - Baw się dobrze - szepnęła mi do ucha
- No zostaw mnie samą najlepiej - powiedziałam ze złością
- Marco się Tobą zaopiekuje - dodał Mitchell
- No właśnie, zostaniesz ze mną Kopciuszka
- Nie mów tak do mnie - wydarłam się na Marco i pomaszerowałam na kanapę
Marco usiadł koło mnie i ładnie przeprosił, ja uczyniłam to samo
- Przepraszam, nie chciałam się na Ciebie wydzierać. A po za tym mam na imię Tamara
- Jestem Marco - powiedział z uśmiechem
- Chciałbyś coś do picia? - zapytałam
- Jeśli można to wodę mineralną - odparł Reus
Na zewnątrz nie wyglądało jakbym się cieszyłam, ale w środku aż buzowało. Nie myślałam, że ponownie się z nim spotkam. A do tego u mnie w domu...
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się... Po godzinie zrobiło się naprawdę poważnie... Marco przybliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek.
- Przepraszam, musiałem - odrzekł i wstał
- Gdzie idziesz? - zapytałam zdziwiona
- Do domu, nie powinienem
- To było miłe, zostań - podbiegłam do niego i również ucałowałam go w policzek
- Mam pomysł... Pójdziemy w magiczne miejsce? - zaproponował
- Tylko się przebiorę
- To nie będzie konieczne. W tym wyglądasz świetnie
- No niech ci będzie - odparłam - Możemy iść
Reus zaprowadził mnie do miejsca, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy. Mimo iż byłam tam z Marco to myślałam także o Mario. A co jeśli go tu gdzieś spotkam? Co mu powiem?
Uspokoiłam się dopiero po widomości, którą dostałam od Niego
Cześć. Jestem już w Monachium. Mam nadzieję, że się kiedyś jeszcze zobaczymy
- Mogę Cię o coś zapytać? - rzekł Marco
- Jasne, pytaj
- Dlaczego wtedy na bankiecie...
- To długa historia. Kiedyś Ci może opowiem. Teraz nie rozmawiajmy o tym.
- Nie ma sprawy - powiedział Reus - Chodźmy na kawę. Zabiorę Cię do mojej ulubionej kawiarni
Wtedy obawiałam się najgorszego...
Po krótkim czasie doszliśmy do kawiarni... Ulubionej kawiarni Marco i MARIO.
- Zapraszam - powiedział i otworzył mi drzwi
- Dziękuje - odrzekłam
Dziwnie się czułam. To wszystko dzieje się za szybko. Rano byłam tu z Mario, a teraz z Marco. Jak o tym myślałam robiło mi się niesmacznie. Myślałam o tym, żeby wyjść. Ale nie mogłam zostawić Marco, ponieważ dobrze się z Nim czułam. Chciałam, aby ta chwila trwała jak najdłużej...
- Tu zawsze przychodziłem z Mario...
Skąd ja to znam... - pomyślałam
- Może zaproponuje Ci moje ulubione ciasto
- Z chęcią spróbuje - odparłam
Zjedliśmy ciasto i pomaszerowaliśmy w stronę domu...
wtorek, 3 września 2013
Rozdział IV
- Cześć. Jestem Mario - powiedział podając rękę
- Tamara - przedstawiłam się
- Noo...too...ten... - mruczał coś pod nosem
Po chwili ciszy
- Co ty tu robisz?
- Co ty tu robisz?
Zawołaliśmy równocześnie
- Jaaa...
Znowu
- Mów pierwsza - odparł Mario prezentując swój uśmiech
- Co Cię tu przywiało? - zapytałam z ciekawością
- Znaczy do parku?
- Raczej do Dortmundu
- No bo... - długo myślał, aż w końcu - Przyjechałem na mecz
- Borussi? - zapytałam zdzwiona
- No tak... - odpowiedział
- Dlaczego? - zadałam kolejne pytanie
- Tak po prostu... Chciałem zobaczyć jak im idzie
- Idzie im świetnie - powiedziałam, tylko po to żeby trochę wkurzyć Mario
- Nie jest źle
- Może chodźmy do miejsca gdzie nie będzie nam kapać na głowy - zaproponowałam
Razem z Mario udaliśmy się do Jego ulubionej kawiarni w Dortmundzie. Zamówił dla mnie kawę i ciasto. Okazało się, że lubimy to samo. Po krótkim czasie odezwał się chłopak.
- Tu często przychodziłem jak miałem słabsze dni - westchnął Mario
- Też mam swoje ulubione miejsca tylko, że w Poznaniu - odrzekłam
Niespodziewanie do kawiarni wszedł Robert z Anią
- Siemka - powiedział Robert
- Miło Cię widzieć - odparł Goetze
- Jak tam w Monachium? - zapytał Lewandowski
- Dobrze. Nie narzekam... - odpowiedział
- Nowa dziewczyna?
- Nie, nie... - wtrąciłam się w rozmowę
- Poznaliśmy się nie dawno - dodał
Chłopaki długo rozmawiali, a Mario o mnie chyba zapomniał...
- Wiecie co ja może pójdę - powiedziałam i wyszłam
Lecz za mną podążał Mario
- Zaczekaj... Zostań! - krzyczał
Odwróciłam się i odparłam
- Spotkamy się kiedy indziej
Nie wiem dlaczego tak zrobiłam, przecież ja już go nie spotkam... Skoro on przyjechał tu na mecz to nie długo wyjedzie. A ja go nawet nie poprosiłam o numer telefonu... Wróciłam do domu i zastałam tam Lene.
- Gdzie byłaś? - zapytała zdenerwowana - Martwiłam się o Ciebie
- Nie potrzebnie. Byłam w parku.
- Przecież pada...
- Chciałbym Ci o czymś powiedzieć...
Zaczęłam opowiadać co spotkało mnie w parku. Kiedy skończyłam Lena wzięła telefon do ręki i zaczęła coś tam szukać. Później już wiedziałam po co...
- Masz tu Jego numer. Zadzwoń! - powiedziała i zaczęła dyktować numer
Zapisałam numer... i poszłam do swojego pokoju
- Zadzwonię do niego - powiedziałam do siebie
Wybrałam numer... I co? Nie odbiera. I po co ja dzwoniłam, pewnie ma coś ważnego, a ja mu tylko przeszkadzam. Zostawiłam telefon na łóżku i poszłam w kierunku szafy, aby się przebrać. Kiedy zakładałam bluzkę zadzwonił mój telefon...
- Dzwoni Mario - krzyczałam na cały dom
- Odbierz! - krzyczała przyjaciółka
- No już odbieram... Halo?
- Kto mówi? - zapytał Mario
- Ta z parku. Tamara - odpowiedziałam
- Miło Cię znów usłyszeć. Skąd masz mój numer?
- Od znajomej - powiedziałam i rozłączyłam się
Wtedy pomyślałam o Marco. O naszym pierwszym spotkaniu. Nie mogę się oszukiwać, przecież podoba mi się Reus. Muszę przestać zwodzić Jego przyjaciela. Przez to mogę zranić ich obu.
Na górę w tym czasie przybiegła Lena.
- Rozłączyłam się - oznajmiłam
- Dlaczego? - zapytała zszokowana
- No bo... - nie wiedziałam co robić, więc pobiegłam do łazienki i się rozpłakałam
Kiedy już z niej wyszłam okazało się, że w domu jest gość. Słyszałam jak Lena z Nim rozmawia. Na szczęście był to tylko Mitchell. Z kolegą jak okazało się chwilę później. Zza drzwi wyjrzała twarz...
- Tamara - przedstawiłam się
- Noo...too...ten... - mruczał coś pod nosem
Po chwili ciszy
- Co ty tu robisz?
- Co ty tu robisz?
Zawołaliśmy równocześnie
- Jaaa...
Znowu
- Mów pierwsza - odparł Mario prezentując swój uśmiech
- Co Cię tu przywiało? - zapytałam z ciekawością
- Znaczy do parku?
- Raczej do Dortmundu
- No bo... - długo myślał, aż w końcu - Przyjechałem na mecz
- Borussi? - zapytałam zdzwiona
- No tak... - odpowiedział
- Dlaczego? - zadałam kolejne pytanie
- Tak po prostu... Chciałem zobaczyć jak im idzie
- Idzie im świetnie - powiedziałam, tylko po to żeby trochę wkurzyć Mario
- Nie jest źle
- Może chodźmy do miejsca gdzie nie będzie nam kapać na głowy - zaproponowałam
Razem z Mario udaliśmy się do Jego ulubionej kawiarni w Dortmundzie. Zamówił dla mnie kawę i ciasto. Okazało się, że lubimy to samo. Po krótkim czasie odezwał się chłopak.
- Tu często przychodziłem jak miałem słabsze dni - westchnął Mario
- Też mam swoje ulubione miejsca tylko, że w Poznaniu - odrzekłam
Niespodziewanie do kawiarni wszedł Robert z Anią
- Siemka - powiedział Robert
- Miło Cię widzieć - odparł Goetze
- Jak tam w Monachium? - zapytał Lewandowski
- Dobrze. Nie narzekam... - odpowiedział
- Nowa dziewczyna?
- Nie, nie... - wtrąciłam się w rozmowę
- Poznaliśmy się nie dawno - dodał
Chłopaki długo rozmawiali, a Mario o mnie chyba zapomniał...
- Wiecie co ja może pójdę - powiedziałam i wyszłam
Lecz za mną podążał Mario
- Zaczekaj... Zostań! - krzyczał
Odwróciłam się i odparłam
- Spotkamy się kiedy indziej
Nie wiem dlaczego tak zrobiłam, przecież ja już go nie spotkam... Skoro on przyjechał tu na mecz to nie długo wyjedzie. A ja go nawet nie poprosiłam o numer telefonu... Wróciłam do domu i zastałam tam Lene.
- Gdzie byłaś? - zapytała zdenerwowana - Martwiłam się o Ciebie
- Nie potrzebnie. Byłam w parku.
- Przecież pada...
- Chciałbym Ci o czymś powiedzieć...
Zaczęłam opowiadać co spotkało mnie w parku. Kiedy skończyłam Lena wzięła telefon do ręki i zaczęła coś tam szukać. Później już wiedziałam po co...
- Masz tu Jego numer. Zadzwoń! - powiedziała i zaczęła dyktować numer
Zapisałam numer... i poszłam do swojego pokoju
- Zadzwonię do niego - powiedziałam do siebie
Wybrałam numer... I co? Nie odbiera. I po co ja dzwoniłam, pewnie ma coś ważnego, a ja mu tylko przeszkadzam. Zostawiłam telefon na łóżku i poszłam w kierunku szafy, aby się przebrać. Kiedy zakładałam bluzkę zadzwonił mój telefon...
- Dzwoni Mario - krzyczałam na cały dom
- Odbierz! - krzyczała przyjaciółka
- No już odbieram... Halo?
- Kto mówi? - zapytał Mario
- Ta z parku. Tamara - odpowiedziałam
- Miło Cię znów usłyszeć. Skąd masz mój numer?
- Od znajomej - powiedziałam i rozłączyłam się
Wtedy pomyślałam o Marco. O naszym pierwszym spotkaniu. Nie mogę się oszukiwać, przecież podoba mi się Reus. Muszę przestać zwodzić Jego przyjaciela. Przez to mogę zranić ich obu.
Na górę w tym czasie przybiegła Lena.
- Rozłączyłam się - oznajmiłam
- Dlaczego? - zapytała zszokowana
- No bo... - nie wiedziałam co robić, więc pobiegłam do łazienki i się rozpłakałam
Kiedy już z niej wyszłam okazało się, że w domu jest gość. Słyszałam jak Lena z Nim rozmawia. Na szczęście był to tylko Mitchell. Z kolegą jak okazało się chwilę później. Zza drzwi wyjrzała twarz...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)