- Cześć. Jestem Mario - powiedział podając rękę
- Tamara - przedstawiłam się
- Noo...too...ten... - mruczał coś pod nosem
Po chwili ciszy
- Co ty tu robisz?
- Co ty tu robisz?
Zawołaliśmy równocześnie
- Jaaa...
Znowu
- Mów pierwsza - odparł Mario prezentując swój uśmiech
- Co Cię tu przywiało? - zapytałam z ciekawością
- Znaczy do parku?
- Raczej do Dortmundu
- No bo... - długo myślał, aż w końcu - Przyjechałem na mecz
- Borussi? - zapytałam zdzwiona
- No tak... - odpowiedział
- Dlaczego? - zadałam kolejne pytanie
- Tak po prostu... Chciałem zobaczyć jak im idzie
- Idzie im świetnie - powiedziałam, tylko po to żeby trochę wkurzyć Mario
- Nie jest źle
- Może chodźmy do miejsca gdzie nie będzie nam kapać na głowy - zaproponowałam
Razem z Mario udaliśmy się do Jego ulubionej kawiarni w Dortmundzie. Zamówił dla mnie kawę i ciasto. Okazało się, że lubimy to samo. Po krótkim czasie odezwał się chłopak.
- Tu często przychodziłem jak miałem słabsze dni - westchnął Mario
- Też mam swoje ulubione miejsca tylko, że w Poznaniu - odrzekłam
Niespodziewanie do kawiarni wszedł Robert z Anią
- Siemka - powiedział Robert
- Miło Cię widzieć - odparł Goetze
- Jak tam w Monachium? - zapytał Lewandowski
- Dobrze. Nie narzekam... - odpowiedział
- Nowa dziewczyna?
- Nie, nie... - wtrąciłam się w rozmowę
- Poznaliśmy się nie dawno - dodał
Chłopaki długo rozmawiali, a Mario o mnie chyba zapomniał...
- Wiecie co ja może pójdę - powiedziałam i wyszłam
Lecz za mną podążał Mario
- Zaczekaj... Zostań! - krzyczał
Odwróciłam się i odparłam
- Spotkamy się kiedy indziej
Nie wiem dlaczego tak zrobiłam, przecież ja już go nie spotkam... Skoro on przyjechał tu na mecz to nie długo wyjedzie. A ja go nawet nie poprosiłam o numer telefonu... Wróciłam do domu i zastałam tam Lene.
- Gdzie byłaś? - zapytała zdenerwowana - Martwiłam się o Ciebie
- Nie potrzebnie. Byłam w parku.
- Przecież pada...
- Chciałbym Ci o czymś powiedzieć...
Zaczęłam opowiadać co spotkało mnie w parku. Kiedy skończyłam Lena wzięła telefon do ręki i zaczęła coś tam szukać. Później już wiedziałam po co...
- Masz tu Jego numer. Zadzwoń! - powiedziała i zaczęła dyktować numer
Zapisałam numer... i poszłam do swojego pokoju
- Zadzwonię do niego - powiedziałam do siebie
Wybrałam numer... I co? Nie odbiera. I po co ja dzwoniłam, pewnie ma coś ważnego, a ja mu tylko przeszkadzam. Zostawiłam telefon na łóżku i poszłam w kierunku szafy, aby się przebrać. Kiedy zakładałam bluzkę zadzwonił mój telefon...
- Dzwoni Mario - krzyczałam na cały dom
- Odbierz! - krzyczała przyjaciółka
- No już odbieram... Halo?
- Kto mówi? - zapytał Mario
- Ta z parku. Tamara - odpowiedziałam
- Miło Cię znów usłyszeć. Skąd masz mój numer?
- Od znajomej - powiedziałam i rozłączyłam się
Wtedy pomyślałam o Marco. O naszym pierwszym spotkaniu. Nie mogę się oszukiwać, przecież podoba mi się Reus. Muszę przestać zwodzić Jego przyjaciela. Przez to mogę zranić ich obu.
Na górę w tym czasie przybiegła Lena.
- Rozłączyłam się - oznajmiłam
- Dlaczego? - zapytała zszokowana
- No bo... - nie wiedziałam co robić, więc pobiegłam do łazienki i się rozpłakałam
Kiedy już z niej wyszłam okazało się, że w domu jest gość. Słyszałam jak Lena z Nim rozmawia. Na szczęście był to tylko Mitchell. Z kolegą jak okazało się chwilę później. Zza drzwi wyjrzała twarz...
Super rozdział. ;) Czekam na następny. ;P
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kogo wybierze Tamara. ;)
super jak zawsze zapraszam do mnie http://cristiano-ronaldo-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń