- Ja również dziękuje. Mam nadzieje, że nie było to nasze ostatnie spotkanie.
- Liczę na następne - dodałam.
- Podałabyś mi swój numer telefonu ?- zapytał Marco
- Jasne - odparłam i dałam numer.
Przytuliłam go jeszcze raz na pożegnanie. Chciałabym, aby takie spotkania były codziennie. Niestety nie mogą... Ja mam studia, a on ma treningi i mecze. Nie będziemy mogli się ciągle spotykać choć tylko tego chcę.
Kiedyś będę musiała mu powiedzieć...
Następnego dnia
Jak zwykle obudziłam się wcześnie rano, ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Przy stole siedziała już Lena.
- Wyspana? - zapytała - Przed Tobą ważny egzamin - straszyła mnie
- Wyspana i gotowa, żeby pisać - powiedziałam wpychając do buzi kanapkę
Oczywiście kłamałam. Strasznie się boje, ponieważ się nie uczyłam.
Kiedy zjadłam śniadanie, ubrałam buty, przerzuciłam przez ramię plecak i wyszłam do szkoły.
W czasie egzaminu nie mogłam się do końca skupić.
Jak napisałam odetchnęłam z ulgą. Sprawdzając godzinę na telefonie zauważyłam, że mam nieodebrane połączenia od Leny. Od razu odzwoniłam...
- Co się stało? - zapytałam
- Przyjeżdżaj szybko do domu - powiedziała i rozłączyła się
Jak wariatka biegłam korytarzem do wyjścia. Złapałam pierwszą taksówkę, wsiadłam i popędziłam do domu. Gdy taxi podjechało pod dom wyleciałam z niej jakby się paliło...
- Co się stało? - zapytałam
Lena siedziała na kanapie i gapiła się w jakiś list.
- Co jest? - zapytałam ponowie
- Dostałaś pracę - powiedziała współlokatorka
- Jak to możliwe?
- Szukali kogoś jako dziennikarza, a skoro studiujesz to umówiłam na rozmowę...
- Dziękuje, że o mnie pomyślałaś - uściskałam mocno przyjaciółkę
Bardzo się cieszyłam. Chciałabym się z kimś o tym podzielić... Ale nie mam z kim. Na uczelni nie znam dużo osób. Często wręcz przesiaduję tam z Inez. Niestety nie mam do niej numeru... Na myśl przyszedł mi Marco. Mogłabym do Niego zadzwonić... Szukając numeru uświadomiłam sobie, że go nawet nie mam.
- Dlaczego ja go nie mam? - powiedziałam ze złością
- Czego nie masz? - zapytała Lena
- Niczego - odpowiedziałam, po czym udałam się do kuchni zrobić obiad
- A może pójdziemy do restauracji na obiad? - zaproponowała przyjaciółka
Przebrałyśmy się i wsiadłyśmy do samochodu Leny. Pojechałyśmy do restauracji nieopodal kina. Było około godziny 15 gdy udałyśmy się do kina na film. Po seansie wróciliśmy do domu.
- Film świetny - powiedziała współlokatorka
- Zgadzam się z Tobą. Włącz telewizor. Przyniosę coś do picia.
Poszłam do kuchni, nalałam lemoniadę i wróciłam do Leny.
- Nie ma nic ciekawego - powiedziałam przełączając kanały
- No przestań, zostaw na tym
- Może na innym będzie coś ciekawego - przełączałam dalej
- O patrz! KUBA! - krzyknęłam
- No przecież widzę - odparła Lena
W telewizji leciała powtórka meczu, na którym byłam niedawno z Leną. Postanowiłyśmy go oglądać. Kiedy piłkarze schodzili na przerwę na ekranie TV ujrzałam mnie i Lene jak siedzimy na trybunach...
- Zobacz to my! - krzyknęłam
- Ślicznotki - powiedziała przyjaciółka i zaczęła się śmiać
Gdy mecz się skończył było już po 20. Czułam się zmęczona, więc wzięłam kąpiel i położyłam się spać. Już zasypiałam... Kiedy nagle zadzwonił mój telefon...
- Słucham? - powiedziałam
- Cześć. Tu Marco. Dałaś mi swój numer rano...
Szybo się otrząsnęłam... O mało co nie zleciałam z łóżka
- Cześć. Miło że dzwonisz. Zmieniło się coś od naszego ostatniego spotkania? - zapytałam
- Raczej nie - odparł - Spotkamy się jutro? - zapytał
- Przepraszam, ale nie mogę - powiedziałam ze smutkiem
- Nie ma sprawy
- Mógłbyś jutro zadzwonić? Jestem zmęczona i chciałabym się położyć spać - powiedziałam
Tak naprawdę chciałam z Nim rozmawiać nawet do rana. Lecz moje oczy już się zamykały.
- No dobrze. Dobranoc - odrzekł Marco
SĘDZIA KALOSZ -,-
Zgadzam się z Tb sędzia kalosz.!
OdpowiedzUsuńA rozdział super i czekam na następny. ;D
Dopiero jestem tutaj pierwszy raz a blog na prawdę mi się spodobał <3 Co do rozdziału to cudowny, czekam z niecierpliwością na kolejny. Zapraszam również do mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**