niedziela, 13 października 2013

Rozdział XIII

Słoneczna pogoda zmusiła Mario, aby zrobić śniadanie na powietrzu. Bardzo się ucieszyłam, kiedy chłopak mi powiedział, że wybieramy się do parku na piknik. Rozłożyliśmy koc, po czym Mario z koszyka wyciągnął kanapki. Po zjedzeniu śniadania wróciliśmy do samochodu, odłożyliśmy "piknik" i ruszyliśmy na miasto. Szliśmy ulicami Monachium w kierunku "rynku". Kiedy już tam dotarliśmy...
- Bardzo ładne miejsce - powiedziałam zachwycona
- Wiedziałem, że Ci się spodoba
- Zrobię kilka zdjęć
Ja robiłam zdjęcia, a Mario gdzieś poszedł. Chwile później wrócił z lodami.
- Proszę - odparł chłopak
- Dziękuje. Czekoladowe, moje ulubione - powiedziałam
Czas tego dnia spędziłam w sposób jaki sobie nie wyobrażałam. Najpierw śniadanie w parku, lody a później...

Udaliśmy się do centrum handlowego. Poszliśmy do kina, a potem zajrzeliśmy do kilku sklepów. Gdy Mario płacił za sukienkę, postanowiłam zadzwonić do Leny. Niestety nie odbierała. Zadzwoniłam jeszcze raz i nic.
- Co się stało? - zapytał Goetze
- Mario! Wystraszyłeś mnie - krzyknęłam przestraszona
- Przepraszam - powiedział
Wzięłam zapakowaną sukienkę i zapytałam
- Ile muszę Ci oddać?
- Przestań. To prezent ode mnie

Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do taksówki. W mieście korki, więc po godzinie dojechaliśmy do celu, którym był stadion - Allianz Arena.
- Po co tu przyjechaliśmy? - zapytałam
- Być w Monachium i nie zobaczyć stadionu. A po za tym wywiad...
- Wywiad, wywiadem. Ale na stadionie?- przerwałam chłopakowi
- Sądzę, że to będzie wspaniale miejsce na wywiad. Lepsze od restauracji
Weszliśmy na stadion. Usiedliśmy na trybunach i zaczęliśmy


Po skończonym wywiadzie siedzieliśmy na trybunach jeszcze długo. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się oraz robiliśmy zdjęcia. Robiło się coraz ciemniej i zimniej, więc zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy do hotelu.

Jutro o 11:45 mam samolot do domu, do Dortmundu. Pożegnanie z Mario było bardzo trudne. Nie chciałam wracać, ale niestety musiałam. Tam czeka na mnie praca i studia.
- Dziękuje - powiedziałam i przytuliłam chłopaka
- Ja również dziękuje - szepnął do ucha, pocałował w policzek i odszedł do taksówki
Weszłam do środka hotelu, nacisnęłam guzik do windy i pojechałam. Ciągle w głowie miałam wywiad, tego chłopaka i stadion. Mario miał rację. Stadion - wspaniałe miejsce. Usłyszałam ciche wibracje telefonu. Znów Ty. Znów Ty dzwonisz. Zanów przypominasz o sowim istnieniu. Weszłam do pokoju i rzuciłam telefon na łóżko. Poszłam się wykąpać.

4 komentarze:

  1. rozdział super, ale chciałabym, żeby Tamara była z Marco ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział ;*
    Czekam na następny ;p

    Zapraszam :D > http://welcome-my-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrabiam, nadrabiam i nadrabiam <3
    Stwierdzam że to cudowne :D
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny. :* Czekam na następny; )

    OdpowiedzUsuń