piątek, 13 września 2013

Rozdział VII

Obudziłam się. Zrobiłam to co zwykle. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. W drodze zahaczyłam o sklep i kupiłam pitny jogurt. Kiedy doszłam do budynku zauważyłam Inez.
- Czemu nie w środku? - zapytałam
- Wiedziałam że idziesz, więc zaczekałam - odpowiedziała
Czas w szkole upłynął wolno i spokojnie. Nie było żadnych sensacji. Nauczyciele czytali nasze wyniki egzaminów. Ja nie chciałam nawet o tym słyszeć. Bałam się...
- Najlepiej w klasie napisała Tamara. Gratuluję - powiedziała nauczycielka
Byłam zaskoczona...
- Musimy to oblać - szepnęła Inez i zaprosiła mnie na drinka
- Dzisiaj nie mogę, mam rozmowę o prace
Zadzwonił dzwonek
- Szukasz pracy? - zapytała Inez
- Na razie nie. Lena mi załatwiła. Zawsze można spróbować
Po szkole poszłam od razu do budynku redakcji. Nie wiedziałam co mnie tam czeka. Zauważyłam tam Lene, która trzyma na rękach dziecko
- Kto to? - zapytałam
- Ann, córka szefa - odpowiedziała
- Myślałam, że Twoje - zaśmiałam się i pomaszerowałam do windy, aby udać się na drugie piętro
- Dzień dobry - powiedziałam
- Dzień dobry. Ty jesteś Tamara? - zapytała jakaś panna
- Tak, przyszłam tu na rozmowę
- Zaczekaj tu, zaraz zawołam tutaj kogoś - dodała i odeszła
Chwile później przyszedł mężczyzna. Rozmowa z Nim była przyjemna. Nie trwała długo. Po godzinie wiedziałam już wszystko...
- Zatrudnimy panią na okres próbny - powiedział
- Bardzo się cieszę. Od kiedy mogę zaczynać? - zapytałam
- Nawet od teraz. Pokażę Ci co będziesz robić
Resztę dnia spędziłam w redakcji. Do domu wróciłam dopiero o 20. Lena siedziała przy stole i wcinała jajecznicę
- Chcesz kolację? - zapytała
- Nie dzięki - powiedziałam
Wzięłam kąpiel, przebrałam się w piżamę i położyłam się spać

Miesiąc później

Wszystko toczy się tak jak chciałam. Mam pracę, chłopaka i własny dom. Na pracę nie narzekam. Od dwóch tygodni jestem z Marco.

Dziś mam wolne, nie ma wykładów i pracy. Dzień postanowiłam spędzić z Marco.

Obudziłam się i postanowiłam napisać do Reusa, lecz on mnie uprzedził.
Hej Słonko, będę u Ciebie za 30 minut
Zanim Marco przyjechał zdążyłam przejrzeć pocztę elektroniczną. Miałam dużo wiadomości od znajomych z Polski oraz jedną z redakcji Przyjdź dziś do pracy
Byłam zła. Ten dzień miałam spędzić z Marco.
Gdy przyjechał musiałam mu wszystko powiedzieć...
- Jeszcze nie gotowa? - zapytał
- Muszę...
W tym momencie zadzwonił mój telefon...
- Gdzie jesteś? - zapytała Lena
- W domu
- To się zbieraj i  przychodź do redakcji. Szybko! - powiedziała przyjaciółka
Wzięłam Marco za rękę...
- Tamara. Zaraz mi urwiesz rękę - powiedział Reus
- Przepraszam, ale Lena do mnie zadzwoniła, że mam szybko przyjść do redakcji - tłumaczyłam się
- To wsiadaj do auta
Po 15 minutach znaleźliśmy się pod redakcją. Zaczekaj w samochodzie, to nie potrwa długo. Zostawiłam Marco, a sama poszłam do budynku. W samym wejściu czekała na mnie Lena.
- Co jest? - zapytałam
- Więc jest sprawa. Za trzy tygodnie ukazuję się nasz tysięczny numer gazety. Niestety jedna dziennikarka zachorowała. A skoro ty jesteś nowa to szef chciał, abyś ty coś wymyśliła
- JA!? - zapytałam zaskoczona
- Proszę - nalegała przyjaciółka
- No nie wiem, może na początek dowiem się o jaki wywiad chodzi
- Chodźmy do szefa, on ci wszystko powie.
Już po rozmowie z szefem okazało się, że w jubileuszowym wydaniu ma być wywiad. A z kim?
To muszę wymyślić sama...
Kiedy wyszłam z redakcji usiadłam na ławce i rozmyślałam... Nie wiedziałam z kim mogłabym przeprowadzić ten wywiad. Na myśl mi przyszło, żeby przeprowadzić wywiad z piłkarzem Borussi Dortmund. Tylko z jakim? Marco? Nie, nie... W tym momencie przyszedł chłopak...
- Co tak siedzisz? - zapytał blondyn
- Muszę przeprowadzić wywiad
- Wyciągnij kartę i długopis - powiedział śmiejąc się
- Po co? - zapytałam zdzwiona
- Czekam na pytania
- Marco, nie pomagasz - powiedziałam i poszłam do samochodu
- Nie bądź zła - odparł piłkarz
Całą drogę nie odzywałam się do Marco...
A kiedy wysiadłam z samochodu poszłam prosto do domu. Za mną podążał blondyn...
- Tamara, zaczekaj
Kiedy już mnie dopadł, przytulił i namiętnie pocałował. Wtedy pomyślałam - Jest zawsze wtedy kiedy go potrzebuję
- Nie denerwuj się tak, coś wymyślimy - powiedział Reus po pocałunku
- Kiedy ja nie mam pomysłu - dodałam
- A może... Transfer roku! - powiedział Marco. Po chwili zastanowienia
- Masz rację. To będzie świetny temat - odpowiedziałam - Tylko kto?
- Ciężko mi to mówić. Najgłośniejszym transferem był transfer Mario - odrzekł
Temat świetny. Ale mam znów się z Nim spotkać. Marco o niczym nie wie. Nie chcę go okłamywać że nie znam Mario, a gdy powiem mu wszystko to będzie miał do mnie żal, że to przed Nim ukrywałam.
- To jest twój przyjaciel. Nie mogłabym pisać o Nim i Bayernie.
- Ale nie szkodzi. My wszystko mamy wyjaśnione. A on mnie dobrze zna, więc z pewnością się zgodzi. Dam ci jego numer - powiedział Marco
Ja mam przecież Jego numer. Nie mogę mu tego zdradzić. Byłyby kolejne pytania i kłótnie, a tego przecież nie chce...
- No dobrze. Wezmę ten numer - odrzekłam
Źle się z tym czułam. Ale niestety...
- Zadzwoń do Niego jeszcze dzisiaj i umów się. Powiedz, że mnie znasz to z pewnością ci nie odmówi...
- Ok. Zadzwonię do Niego, ale później...
Po krótkiej chwili milczenia Marco zapytał...
- Może spacerek?
- Chciałam trochę odpocząć, ale Tobie nie odmówię - powiedziałam
Marco złapał mnie za rękę i spacerowaliśmy w tuleni w siebie chyba godzinę. W Jego ramionach czas leci znacznie za szybko. O 13 poszliśmy na obiad. W restauracji spotkaliśmy Lene. Była tam razem z Mitchellem.
- Hej - przywitałam się
- O hej Tamara. Usiądziecie z nami? - zaproponowała Lena
- Z chęcią - powiedziałam
Usiedliśmy razem z Marco obok Leny i Jej chłopaka. Zamówiliśmy coś do jedzenia. Oczywiście musiałam pochwalić się "moim" pomysłem na wywiad.
- Mam pomysł na wywiad - zagadałam
- Tak szybko? Dobra jesteś. Kto to? - spytała z ciekawością przyjaciółka
- Mario Goetze... - odparłam
Spojrzałam na Lene. Ona jedyna wiedziała o moim wcześniejszym spotkaniu z Mario.
- Świetny pomysł - skomentował Mitchell
- Też tak sądzę - dokończył Marco - A Ty Lena, co o tym myślisz? - zapytał Reus
Lena przez chwilę nic nie mówiła. Była zszokowana. Ale wiedziała, że nie może się wygadać.
- Yyyyy... Co myślę? Super pomysł. Ciekawy transfer, ciekawa osobowość i w ogóle - odpowiedziała
Szepnęłam do Leny...
- Dziękuje
Po zjedzeniu obiadu, wyszłyśmy z Leną do łazienki.
- Tamara! Co ty wyprawiasz? - zapytała lekko zdenerwowana
- No wiem. Ale co miałam zrobić. Marco go zaproponował. Co miałam mu powiedzieć - odpowiedziałam
- No teraz już za późno. Musisz się postarać, aby oni oboje nie dowiedzieli się. Przeprowadzisz z Nim wywiad. I zapomnisz o Nim - odrzekła stanowczo Lena
- Masz rację. Tak będzie najlepiej. Wywiad i koniec - powiedziałam
- Chodź już. Chłopaki na nas czekają - odrzekła współlokatorka
Po krótkiej rozmowie wróciłyśmy do chłopaków i wszyscy razem poszliśmy do domu. Po drodze wypożyczyliśmy film.

3 komentarze:

  1. Super jak zawsze. ;D Czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! <3
    uu .. wywyad z Goetze ;3 Będzie ciekawie :D
    Czekam na nowy i zapraszam do mnie: http://fajnymezczyznadobrzezepilkarz.blogspot.com/2013/09/rozdzia-24.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń