piątek, 29 listopada 2013

Rozdział XXIV

Jedno zaskakujące połączenie od Mitchella, na które szybko odzwoniłam.
- Coś chciałeś, że dzwoniłeś? - spytałam
- Przepraszam nie mogę rozmawiać, bo właśnie zaczynam trening - powiedział i rozłączył się
Telefon włożyłam do torebki i wyszłam z domu. Nie miałam pojęcia do robić. Po krótkim namyśle zamówiłam taksówkę, którą pojechałam na stadion przy Bułgarskiej z myślą, że będzie tam tata. Nie myliłam się. Piłkarze mieli trening. Usiadłam na trybunach i przyglądałam się chłopakom. W pewnym momencie w moje ręce wpadała piłka. Nagle wszyscy się na mnie patrzyli. Uśmiechnęłam się i oddałam piłkę. Podszedł do mnie Łukasz. Nalegał, abym poszła z Nim na obiad. Zgodziłam się. Po skończonym treningu tata podwiózł mnie do domu. Siostry nie było. Na stole w kuchni leżała kartka Umówiłam się z chłopakiem. Będę wieczorem Przebrałam się i rozpuściłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż. Potem wzięłam do ręki szklankę z wodą i połknęłam tabletkę. Niestety muszę je brać. Usłyszałam dźwięk klaksonu. To pewnie Łukasz. W pośpiechu wybiegłam z domu i wsiadałam do samochodu chłopaka. Po 30 minutach byliśmy w restauracji. Siedząc tam myślałam nad tym czy właśnie tu powinnam być. Zdaję sobie z tego sprawę, że jestem z Marco... Ale coraz bardziej lubię Łukasza... Może i znam go krótko, no ale...
KOBIETO OGARNIJ SIĘ! JESTEŚ Z MARCO!
Wzięłam torebkę do ręki i wyszłam z budynku. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, bo tylko się oszukuję. Kocham Marco? Sama nie wiem co czuję... Kocham Marco? TAK! To dlaczego umawiam się z kimś innym. Szybkim krokiem doszłam do pierwszego przystanku. Wsiadłam i pojechałam do domu. Niestety nie zauważyłam, że Łukasz jest w tramwaju. Musiał iść za mną. Kiedy podszedł do mnie zapytał
- Co się stało?
- Sama nie wiem co się dzieję, ale to jakieś dziwne uczucie... - przerwał mi Łukasz, zbliżył się do mnie i czule pocałował. Oderwałam się od chłopaka
- Co ty robisz? - spytałam zła - Odejdź ode mnie - dodałam. Już chciałam go uderzyć prosto w twarz. Na szczęście się powstrzymałam...
Łukasz szybko wysiadał i na koniec musiał się głupio uśmiechnąć. Pokazałam mu ten piękny środkowy paluszek i odwróciłam się w druga stronę. Przez ten pocałunek nie mogę myśleć o niczym innym. Co się ze mną stało? Jak mogłam to tego dopuścić? BOŻE! Szwendałam się po mieście bez celu. Nie miałam ochoty wracać do domu. Dotarłam dopiero po jakiś dwóch godzinach. Poszłam prosto do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz, aby nikt mi nie przeszkadzał. Usiadłam na łóżku nad rozłożoną na pościeli książką. Za nic nie mogłam się skupić. Rzuciłam książką w lustro, które runęło prosto na ziemię. Ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Do pokoju zaczęła dobijać się Marzena. Wstałam z łóżka i otworzyłam Jej drzwi.
- Co ty zrobiłaś, wariatko! - zaczęła krzyczeć
- Przestań! Jeszcze Ty! Odwalcie się wszyscy! - cała w złości, szarpnęłam siostrę i wyrzuciłam z pokoju. Nie wiem co się ze mną działo, ale miałam tego dość. Do tego wszystkiego zadzwonił mój telefon. Był do Mitchell. Nie odebrałam. Schowałam telefon pod poduszkę. Posprzątałam rozbite lustro, tym razem ostrożniej. Nie chcę znowu wylądować w szpitalu. Kiedy posprzątałam wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni, gdzie siedziała siostra. Usiadłam na przeciwko i zaczęłam opowiadać co się dzisiaj stało. Na sam koniec przeprosiłam Marzenę...

Następnego dnia znalazłam najszybszy lot do Dortmundu. Zaczęłam się pakować, gdy do pokoju weszła siostra.
- Co robisz? - spytała
- Wracam do Marco - odparłam. Siostra nic nie mówiła. Wyszła z pokoju. Ja spakowałam się do końca, zamówiłam taksówkę i już po godzinie siedziałam w samolocie.

Z lotniska pojechałam do swojego domu. Myślałam o tym, aby pojechać od razu do Marco. Jednak nie potrafię mu spojrzeć w oczy. Stchórzyłam... Nie chcę go okłamywać, więc muszę mu powiedzieć co zaszło. Ale nie teraz, potem...
Weszłam do domu. Rozpakowałam walizkę i udałam się do kuchni, aby coś przekąsić. Postanowiłam dzisiaj nie wychodzić na miasto. Ciągle myślałam o tym CO MAM POWIEDZIEĆ MARCO?

Następnego dnia

Ze szkoły wracałam później niż zawsze, ponieważ musiałam nadrobić wszystko jak mnie nie było, bo siedziałam w Poznaniu. Wracałam jak zwykle pakiem. W pewnym momencie zauważyłam Lene i schowałam się za pierwszym drzewem. Nie chciałam, aby mnie widziała. Co jeśli zacznie wypytywać o Łukasza? CO JEJ POWIEM? Lepiej się schować. Jak się później okazało to nie był najlepszy pomysł.
- Co Ty robisz? - poczułam czyiś oddech na mojej szyi. Dobrze wiedziałam, że to Marco. Wyszłam z ukrycia i usidłam na ławce, a obok mnie On. Postanowiłam, że właśnie teraz mu wszystko powiem. Najwyżej, niech stracę. Przynajmniej nie będę żyła z świadomością, że Go okłamuje.
- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Co takiego?
- Jak byłam w Poznaniu to poznałam Łukasza. Piłkarz Lecha Poznań, a takie tam - zatrzymałam się na chwile, bo nie wiedziałam jak mu powiedzieć
- Coś jeszcze? - przerwał Reus
- Tylko tyle chciałam powiedzieć - zaczęliśmy się śmiać
- Za to ja Cię zaskoczę. Za kilka dni jest dzień kobiet, więc z tej okazji pewien miejscowy fotograf zaprosił nas na sesję zdjęciową 
- Nas? Jaką sesję zdjęciową? - zapytałam
- Sesja specjalna na dzień kobiet. Zdjęcia zostaną opublikowane w lokalnej gazecie. Wybrani piłkarze Borussi Dortmund wystąpią w tej sesji razem z swoimi partnerkami. Ja właśnie zostałem wybrany i Ty pójdziesz ze mną.
- Ja? Ale ja się do tego nie nadaję - odparłam - A kto jeszcze będzie? - dodałam
- Robert, Mats i Marcel...
- A Mitchell z Leną - przerwałam
- Przykro mi, ale oni nie
- Jakoś sobie poradzę
- Czyli się zgadasz? - spytał zachwycony
- No chyba tak. Wracajmy do domu.
- Do Ciebie?
- Nie, nie. Do Ciebie.

BORUSSIA - NAPOLI 3:1


4 komentarze:

  1. Świetny, nie gadaj bzdur ;)
    Łukasz grrr ;/
    Ona jest Marco! <3
    Czekam na kolejny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ona musi być z Marco!!! ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. 32 years old Accountant I Doretta Pedracci, hailing from Baie-Comeau enjoys watching movies like "Craigslist Killer, The " and Writing. Took a trip to Birthplace of Jesus: Church of the Nativity and the Pilgrimage Route and drives a Contour. Odwiedz Twoj adres url

    OdpowiedzUsuń
  4. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń