- Heeej - przywitałam się - Myślałam, że pojechałeś do domu
- Zostałem. Spałem na kanapie
- Bardzo dziękuję, że odwiozłeś mnie wczoraj do domu.
- Nie ma sprawy. Pójdę się ogarnąć i uciekam do siebie.
- Może zostaniesz na śniadaniu? - spytałam
- Chętnie
Przy stole siedziałam razem z Mitchellem, który jako jedyny był trzeźwy. Wszyscy świętowali wczorajsze zwycięstwo nad Schalke. Impreza dla mnie skończyła się o północy, a dla nich nie wiem. Mitchell odwiózł mnie do domu, ale widocznie nie pojechał do siebie, tylko został na noc. Po śniadaniu usiadłam przed TV, gdzie niespodziewanie pojawiły się zdjęcia z wczorajszej imprezy. Nagle do domu wparowała Lena. Wzięła mnie za rękę i kazała usiąść do samochodu. Jechałyśmy tak szybko, że bałam się o nas.
- Dojechałyśmy! - krzyknęła
- Gdzie? - spytałam. Lena poszła do kiosku i przyniosła gazetę, na początku nie wiedziałam o co chodzi, później było wszystko jasne.
- Twój wywiad został opublikowany
- Naprawdę?
Zaczęłam skakać ze szczęścia. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Musimy to uczcić! - zaproponowałam
- Ale nie dzisiaj
- Dlaczego?
- Mam coś do załatwienia - odparła
- To może Ci pomogę?
- Wsiadajmy do samochodu, odwiozę Cię do domu - próbowała zmienić temat
- Ostatnio nikt nie ma dla mnie czasu. Dobrze, że chociaż wczoraj ktoś o mnie pomyślał
- A kto Cię wczoraj odwiózł do domu? - spytała przyjaciółka
- Mitchell
- Aha - westchnęła, już widziałam, że jest zła. Nie chciałam Jej mówić, że Mitchell był na noc, bo by się źle skończyło
Przez całą drogę Lena nie odzywała się. Wysadziła mnie pod domem.
Zauważyłam otwarte drzwi. Przestraszyłam się, lecz gdy ujrzałam Marco od razu się uspokoiłam.
- Jak ty tu wszedłeś? - spytałam, dobrze wiedziałam, że zapomniałam z tego pośpiechu zamknąć drzwi
- Były otwarte, szukałem Cię. Gdzie byłaś?
- Dzisiaj opublikowali mój wywiad w gazecie - oznajmiłam
- Oooo, bardzo się cieszę. Mam zdolną dziewczynę - powiedział
- Szkoda, że o niej wczoraj zapomniałeś
- Przepraszam, przepraszam. Nie chciałem, aby tak to wyszło.
- Może pójdziemy dzisiaj do kina? - spytałam
- Mam coś do załatwienia - powiedział, pocałował w policzek i wyszedł
Co się dzieje? Lena nie może, Marco też nie. To było podejrzane. Postanowiłam przejść się do centrum handlowego na zakupy, toteż dawno nie byłam. Przebrałam się i zamówiłam taksówkę, która po 20 minutach wysadziła mnie pod centrum. Chodząc po sklepach ujrzałam Inez. Ale nie przejmowałam się tym i poszłam dalej, tym razem do kawiarni na dobre ciasto i kawę.
ciesze sie że masz wene, przynajmniej czesto bedziesz dodawala nowe rozdziały! <3 nie moge sie doczekać nastepnego!
OdpowiedzUsuń